Najpierw powstał scenariusz Ireny i Jerzego Morawskich, autorów m.in. 16-odcinkowego serialu dokumentalnego „Serce z węgla”. Tekst przeleżał kilka lat, zanim producenci zdobyli pieniądze na realizację. W 2007 roku obraz Glińskiego zakwalifikował się na festiwal w Gdyni, gdzie był dobrze przyjęty. Można go było również zobaczyć na Warszawskim Festiwalu Filmowym. A potem wokół „Benka” zapadła cisza.
Teraz został wydobyty przez firmę dystrybucyjną Syrena Films z zapomnienia. Choć temat Śląska i biedy już dawno się w polskim kinie wyczerpał, warto zwrócić na ten tytuł uwagę. Na tle ponurych dramatów ze śląskim krajobrazem w tle „Benek” wyróżnia się pogodną tonacją i humorem.
Główny bohater (dobra rola debiutującego na ekranie Marcina Tyrola) traci pracę w likwidowanej kopalni. Bierze w zamian sowitą odprawę, ale szybkie pieniądze szybko się rozchodzą. Nie poddaje się jednak. Chwyta się różnych zajęć, aż wreszcie stawia na prywatną kopalnię...
Benek ma w sobie coś z chaplinowskiego bohatera. Jest równie wzruszający, a chwilami wręcz rozbrajająco naiwny. Choć oczywiście nie brak mu także sprytu i uporu, który przyda się zwłaszcza w konfrontacji z bratem Erykiem (Stryj) nie uznającym (do czasu) życiowych wyborów Benka.
Sposób, w jaki młody górnik stawia na swoim, przywodzi na myśl brytyjskie komedie społeczne – „Orkiestrę”