Seria o początkach prohibicji w USA otrzymała dwie statuetki - dla najlepszego serialu obyczajowego i za główną rolę męską dla Steve'a Buscemi jako gangstera z Atlantic City. Aktor pokonał, m.in. dwukrotnego laureata Złotych Globów Hugh Lauriego („Dr. House"). „Zakazane imperium" wygrało także z serią „Mad Men", która triumfowała trzy lata z rzędu. W kategorii aktorka dramatyczna zwyciężyła Katey Sagal. W „Sons of Anarchy" wcieliła się w przywódczynię gangu motocyklowego.
Drugi raz najlepszym serialem komediowym zostało „Glee", opowieść o szkolnym chórze, łącząca humor z muzyką. Zdeklasowała wielokrotnie nagradzany sitcom „Rockefeller Plaza 30". Serial otrzymał także dwie statuetki w kategorii aktorzy drugoplanowi - dla Jane Lynch za rolę przebiegłej trenerki cheerleaderek i Chrisa Colfera jako nastoletniego geja. Trzykrotnie nominowaną do Oscara Laurę Linney doceniono za komediową rolę kobiety walczącej z rakiem w „Big C". Wygrała z Edie Falco („Siostra Jackie") i Toni Collette („Wszystkie wcielenia Tary"). Jima Parsons'a nagrodzono za postać młodego neurotycznego naukowca w sitcomie „Teoria wielkiego podrywu".
Przyznano także statuetki za aktorskie kreacje w filmach telewizyjnych. Ala Pacino wyróżniono za rolę kontrowersyjnego lekarza w „Jack, jakiego nie znacie", a Claire Danes - autystycznej kobiety w „Temple Grandin". Złote Globy wpisały się w tendencje zapoczątkowaną podczas ostatniego rozdania nagród Emmy. Nagrodzono nowe seriale, poszukujące oryginalnych tematów i eksperymentujące z formą. Nie widać końca trwającego od ponad 10 lat boomu na ambitne serie.