Utracone nadzieje małych gangsterów

Ken Loach i Andrew Dominik opowiadają o ludziach wypchniętych na społeczny margines

Publikacja: 22.05.2012 19:14

Ken Loach i jego aktorki: Jasmin Riggin i Siobhan Reill w Cannes

Ken Loach i jego aktorki: Jasmin Riggin i Siobhan Reill w Cannes

Foto: AFP

Korespondencja z Cannes

Na tegorocznym festiwalu kino społeczne jest w odwrocie. Twórcy przyglądają się ludziom z bliska. To, co osobiste, intymne, staje się najważniejsze. W znakomitej „Miłości" - najlepszym jak dotąd obrazie konkursowym - Michael Haneke niemal nie wychodzi poza paryskie mieszkanie, w którym mąż opiekuje się umierającą żoną.

Natomiast widzów, którzy chcą oglądać na ekranie niepokoje współczesności, nie zawiódł jak zwykle Ken Loach.

- Próbuję pokazać kolejną straconą generację - mówił w Cannes. - W ubiegłym roku liczba bezrobotnych w wieku do 30 lat po raz pierwszy przekroczyła w Wielkiej Brytanii milion. To oznacza, że milion młodych ludzi, patrząc w przyszłość, widzi pustkę.

Kradzież whisky

76-letni brytyjski reżyser nakręcił dziesięć lat temu „Słodką szesnastkę" - znakomity film o nastolatku, który chce stworzyć wychodzącej z więzienia matce dobre warunki do życia i dlatego przystaje do mafii. Teraz jednak nie przybiera dramatycznego tonu. Pokazywana w konkursie „Danina dla aniołów" to historia chłopaka, który zostaje ojcem. Ma za sobą konflikty z prawem, ale czuje się odpowiedzialny za syna i dla niego postanawia uczciwie i godnie żyć.

Żeby jednak swój cel osiągnąć, decyduje się na ostatni rabunek. W zabytkowej destylarni, razem z przyjaciółmi, odciąga z beczki starą whisky, która warta jest setki tysięcy funtów. Chce cenny trunek sprzedać, ale ważniejsze od pieniędzy jest dla niego to, że kupiec ma mu zaoferować stałą pracę w swoim przedsiębiorstwie.

- Postanowiłem przełamać stereotypy i inaczej pokazać te bezrobotne, schodzące na złą drogę dzieciaki. Moi bohaterowie popełniają błędy, ale są pełni marzeń i ciepła, wiedzą, co oznacza lojalność. A na dodatek mają poczucie humoru - tłumaczy Ken Loach.

Płatny morderca

Natomiast żadnej taryfy ulgowej przy pokazywaniu ciemnych stron życia nie stosuje Andrew Dominik. Reżyser „Zabójstwa Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda" uchodzi za wielką nadzieję kina niezależnego. Do Cannes przywiózł film gangsterski „Killing Them Softly". Akcja toczy się w nim szybko, trupy ścielą się gęsto i bryzgają krwią, ale w tle tej opowieści jest Ameryka.

Z ekranu stale słyszymy przemówienia Baracka Obamy, które płyną z włączonych w domach i barach telewizorów czy z dworcowych monitorów. „Ameryka stoi przed wielką szansą" - zapewnia Obama, a widz ogląda brudne ulice kiepskich dzielnic, zapyziałe wnętrza i ludzi niewiele mających wspólnego ze światem „Ojca chrzestnego": drobnych przestępców, którzy w potwornie okrutny sposób załatwiają swoje małe interesy.

- To  film o małych gangsterach, ale i o Ameryce - mówił w Cannes odtwórca głównej roli Brad Pitt. - Wierzę w system kapitalistyczny, ale on bywa tak korupcyjny, że wymaga znacznie ostrzejszych regulacji.

Na ekranie jego bohater, płatny morderca Andrew Cogan, mówi: „Ameryka to biznes", a na konferencji prasowej twórcy przez wszystkie przypadki odmieniają słowo „kryzys". Film, choć świetnie zrealizowany, zaczyna razić dosłownością. Przy 43-letnim Australijczyku stary lewak Ken Loach wydaje się twórcą dobrotliwym i bardzo wyrafinowanym.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu