Korespondencja z Cannes
Na tegorocznym festiwalu kino społeczne jest w odwrocie. Twórcy przyglądają się ludziom z bliska. To, co osobiste, intymne, staje się najważniejsze. W znakomitej „Miłości" - najlepszym jak dotąd obrazie konkursowym - Michael Haneke niemal nie wychodzi poza paryskie mieszkanie, w którym mąż opiekuje się umierającą żoną.
Natomiast widzów, którzy chcą oglądać na ekranie niepokoje współczesności, nie zawiódł jak zwykle Ken Loach.
- Próbuję pokazać kolejną straconą generację - mówił w Cannes. - W ubiegłym roku liczba bezrobotnych w wieku do 30 lat po raz pierwszy przekroczyła w Wielkiej Brytanii milion. To oznacza, że milion młodych ludzi, patrząc w przyszłość, widzi pustkę.
Kradzież whisky
76-letni brytyjski reżyser nakręcił dziesięć lat temu „Słodką szesnastkę" - znakomity film o nastolatku, który chce stworzyć wychodzącej z więzienia matce dobre warunki do życia i dlatego przystaje do mafii. Teraz jednak nie przybiera dramatycznego tonu. Pokazywana w konkursie „Danina dla aniołów" to historia chłopaka, który zostaje ojcem. Ma za sobą konflikty z prawem, ale czuje się odpowiedzialny za syna i dla niego postanawia uczciwie i godnie żyć.