Irańczyk Jafar Panahi, mający w swym kraju 20-letni zakaz pracy, realizuje „Zasunięte zasłony" i przysyła je do Niemiec. Steven Soderbergh, który w ciągu ostatnich 24 lat nakręcił prawie 30 wielkich filmów, twierdzi, że „Panaceum" to jego pożegnanie z dużym ekranem.
Bohater za kratami
„Zasunięte zasłony" trudno oceniać w kategoriach filmowych. Pierwsza i ostatnia scena to widok poprzez zakratowane okna, bo oglądamy dziennik człowieka w potrzasku. Bohater – pisarz – żyje odcięty od świata. Reżim kazał wybić wszystkie psy, dlatego zamknął się w domu na prowincji ze swoim małym, wiernym zwierzakiem.
Panahi robi film o zagrożeniu i strachu, który niszczy wszystko. O artyście skazanym na twórczy niebyt. Robi film o sobie. Gdy pisarz zakrywa płótnem plakaty filmów Panahiego, z drabiny schodzi sam reżyser. Odtąd on jest głównym bohaterem filmu, pisarz to tylko wytwór jego wyobraźni. W „Zasuniętych zasłonach" czuje się potworną mękę. Co ma zrobić filmowiec pozbawiony wolności, bez pieniędzy na produkcję i bez ekipy? Popełnić samobójstwo? Pogodzić się z życiem? Buntować się?
Jafar Panahi w 2010 r. został przez irański sąd skazany na sześć lat pozbawienia wolności oraz 20-letni zakaz pracy, udzielania wywiadów i opuszczania kraju. Zarzucono mu „szerzenie antyrządowej propagandy" w filmie, do którego dopiero zaczął zdjęcia. Po wyroku, w liście do władz, pisał: „Zarzucacie mi, że robiłem film bez zezwolenia. Ale czy parlament przyjął prawo, które wymaga od reżysera ubiegania się o takie zezwolenie? Zarzucacie mi, że udzielałem wywiadów zagranicznym mediom. Ale nie znam przepisów, które tego zakazują. Chcę sądowi zwrócić uwagę na ironię losu: moje nagrody z międzynarodowych festiwali i konkursów zajmują w teherańskim Muzeum Kina znacznie większą przestrzeń niż ja, ich laureat, dostałem w teherańskim areszcie".