Jak trudno pokazać w kinie, nie nudząc przy tym widza, procesy tworzenia dzieł sztuki, męki braku natchnienia czy niedostatki talentu, przekonało się już wielu twórców, którzy na coś takiego się zamierzyli. Hiszpański reżyser Fernando Trueba, autor komedii „Belle epoque", nagrodzonej przed ponad 20 laty Oscarem dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego, nie przejął się jednak porażkami poprzedników.
W „Artyście i modelce" w atrakcyjnej formie pokazał, jak wiele przy tworzeniu dzieła sztuki zależy od właściwej inspiracji, a przełamanie twórczej niemocy może przyjść nagle i niespodziewanie.
Południowa Francja, niedaleko granicy z Hiszpanią, rok 1943. Życie w prowincjonalnym miasteczku toczy się powoli. Mieszkańcy zdają się nie zauważać wojny. Z rozbawieniem obserwują niemieckich żołnierzy rekwirujących pocztowe gołębie jako potencjalnych szpiegów.
Sielankę zakłóca na chwilę pojawienie się Merce (Aida Folch), uciekinierki z obozu dla internowanych z frankistowskiej Hiszpanii. Jej uroda zwraca uwagę Ley (Claudia Cardinale). Proponuje schronienie i niewielkie wynagrodzenie w zamian za pozowanie jej mężowi Marcowi (Jean Ro-?chefort), staremu rzeźbiarzowi od dawna pogrążonemu w twórczej niemocy.