Po werdykcie festiwalu w Berlinie. Dokument cenniejszy niż fabuła

Weterani Hong Sang-soo i Bruno Dumont docenieni przez jury tegorocznego festiwalu filmowego w Berlinie. Jednak tegoroczny werdykt wzbudził sporo niezadowolenia

Publikacja: 25.02.2024 13:59

Zdobywca Złotego Biedźwiedzia - dokument „Dahomey” Francuzki Mati Diop

Zdobywca Złotego Biedźwiedzia - dokument „Dahomey” Francuzki Mati Diop

Foto: mat.pras.

Złoty Niedźwiedź dla dokumentu „Dahomey” Mati Diop był zaskoczeniem, podobnie jak obie nagrody specjalne. Jurorzy rozminęli się z ocenami krytyków i widzów. To ich prawo, ale kilku niedocenionych tytułów żal.

Podczas ostatniej edycji Berlinale odchodzący już dyrektorzy Carl Chatrian i Mariette Rissenbeek postawili na kino bardzo różnorodne, pokazujące problemy nie tylko naszego kręgu kulturowego. Zaprosili do konkursu głównego także filmy z Azji, Ameryki Południowej, Afryki.

„Dahomey” to film o zabytkach skradzionych z Afryki

Bardziej jednak eksperymentalne od programu okazało się jury, któremu przewodniczyła aktorka Lupita Nyong’o, córka byłego kenijskiego ministra zdrowia, laureatka Oscara za rolę w „Zniewolonym” Steve’a McQueena. Po raz drugi z kolei po francuskim „Adamancie”, a trzeci w ciągu ostatnich ośmiu lat, Złotego Niedźwiedzia dostał dokument. W „Dahomey” Mati Diop rejestruje, jak z Paryża do Afryki wracają zabytki sztuki, skradzione w 1892 roku przez francuskich kolonizatorów z tytułowego Dahomeju, czyli dzisiejszego Beninu.

Czytaj więcej

Berlinale. Złoty Niedźwiedź dla dokumentu „Dahomey” Mati Diop

– Powrót do afrykańskich korzeni, do części mnie, która stamtąd pochodzi jest dla mnie bardzo ważny – mówiła w Berlinie francuska reżyserka, której ojciec, muzyk, przyjechał do Paryża z Senegalu.

W filmie śledzi drogę 26 cennych dzieł sztuki z Quai Branly Museum do ich ojczyzny, do pałacu prezydenckiego w Kotonie. Ta podróż staje się pretekstem do opowieści o budzeniu się z kolonialnego snu, odzyskiwaniu samodzielności myślenia i poczucia niezależności, także szacunku dla własnej kultury, tak ważnej w procesie kształtowania narodowej świadomości. Tę historię reżyserka wspiera dyskusją studentów uniwersytetu Abomey-Calavi, ale również oddając głos rzeźbom. Dlatego sama nazywa swój film dokumentem-fantazją.

W „A Traveller’s Needs” Isabelle Huppert naucza francuskiego

Srebrnego Niedźwiedzia Grand Prix Jury zdobył Hong Sang-soo za film „A Traveller’s Needs” o Francuzce (granej przez jego ulubioną aktorkę Isabelle Huppert), która próbuje odnaleźć się w Korei ucząc języka francuskiego.

– Nie wiem, co zobaczyliście w tym filmie – powiedział na scenie reżyser, a jego uwaga wywołała śmiech. „A Traveller’s Needs” jest dość stereotypową próbą skonfrontowania wartości Azji i Europy.

Naprawdę jednak trudno zrozumieć, co jurorzy zobaczyli we francuskim apokaliptycznym dramacie science-fiction „L’Empire” Bruno Dumonta również nagrodzonym Srebrnym Niedźwiedziem. W rankingu międzynarodowych dziennikarzy najniższe oceny spośród wszystkich konkursowych filmów dostał też „Pepe” Nelsona Carlosa De Los Santos Ariasa – stylizowana na dokument opowieść martwego hipopotama z prywatnego zoo gangstera Pablo Escobara. Twórcy nie potrafili wyciągnąć z tego tematu tyle, ile Skolimowski z opowieści o osiołku w „IO”. Prestiżowa nagroda za reżyserię wydaje się tu mocno przestrzelona.

„Umieranie” to film o braku miłości

Jurorzy wyłowili z programu propozycje wyróżniające się mniej konwencjonalną formą lub innością kulturową. Odwrócili się od filmów, które najbardziej poruszyły widzów i najwięcej mówiły o świecie. Kilka z nich zauważyli przyznając nagrody indywidualne. I tak Srebrnego Niedźwiedzia za scenariusz odebrał Matthias Glasner za „Umieranie” – wiwisekcję rodziny, w której stary ojciec cierpi na demencję, matka traci siły, syn – wybitny dyrygent ma mocno skomplikowane życie prywatne, a córka jest nałogową pijaczką. Gdzieś w ich losach odbija się współczesne zagubienie człowieka.

– To jest film o braku miłości, ale został zrobiony z wielką miłością. Otworzyłem swoje serce jak nigdy wcześniej — powiedział na scenie Glasner, jednocześnie reżyser „Umierania”.

Nagrodę za najlepszą rolę pierwszoplanową dostał Stebastian Sten za kreację w „A Different Man” o człowieku ze zniekształconą twarzą, który próbuje znaleźć swoje miejsce w życiu. Z kolei za rolę drugoplanową nagrodzona została Emily Watson wcielająca się w zakonnicę w „Small Things Like These” Tima Mielantsa. To przejmująca opowieść o zbrodniczej działalności katolickiego kościoła irlandzkiego i jego „pralniach magdalenek”, gdzie zakonnice „nawracały” kobiety, które urodziły nieślubne dzieci. Wielką kreację stworzył Cillian Murphy jako ojciec rodziny, handlarz węglem, który nie umie się pogodzić z tym, co dzieje się za drzwiami klasztoru.

Innym znakomitym filmem, który dostał od jurorów tylko nagrodę za wkład artystyczny autora zdjęć Martina Gschlachta, była austriacka „Kąpiel diabła” Veroniki Franz i Severina Fiala, krtórzy w scenerii XVIII-wiecznej wioski opowiedzieli o popadaniu w depresję i aranżowanych „samobójstwach” kobiet. Kościół wyklinał samobójców, więc wyczerpani depresją ludzie popełniali zbrodnie, by skazano ich na śmierć.

Czytaj więcej

Berlinale 2024. Twarzą w twarz z mordercą syna

Festiwal nie docenił filmów społecznych

Jury w ogóle nie dostrzegło dwóch mocnych filmów społecznych. Świetnych „Synów” Gustava Möllera – więziennej historii strażniczki i skazanego, opowieści o zbrodni, karze, odpowiedzialności za swoje czyny. O wyrzutach sumienia, zemście i wybaczeniu. I o różnych obliczach macierzyństwa. Zaś rankingi dziennikarskie wygrywało irańskie „Moje ulubione ciasto” Maryam Moghaddam i Behtasha Sanaeeha o dwojgu samotnych siedemdziesięciolatkach, którzy chcą zbudować nowe, wspólne życie w Iranie, gdzie potępiona musi zostać kobieta marząca o wolności, pokazująca się bez hidżabu, pijąca wino i tańcząca ze świeżo poznanym mężczyzną. Twórcom filmu władze zabrały paszporty. „Moje ulubione ciasto” uhonorowało nagrodą jury krytyków FIPRESCI.

W czasie Berlinale polityka weszła też na Potsdamer Platz, gdzie niemal bezustannie odbywały się manifestacje. Przeciwko skrajnej niemieckiej prawicy spod znaku partii AfD, przeciwko wojnie na Bliskim Wschodzie. Niestety, niebezpiecznie spowszedniał dramat Ukrainy. Tylko Mariette Rissenbeek 24 lutego, na gali kończącej festiwal wspomniała: – Dzisiaj mija dokładnie dwa lata od czasu, gdy Rosja najechała Ukrainę.

Złoty Niedźwiedź dla dokumentu „Dahomey” Mati Diop był zaskoczeniem, podobnie jak obie nagrody specjalne. Jurorzy rozminęli się z ocenami krytyków i widzów. To ich prawo, ale kilku niedocenionych tytułów żal.

Podczas ostatniej edycji Berlinale odchodzący już dyrektorzy Carl Chatrian i Mariette Rissenbeek postawili na kino bardzo różnorodne, pokazujące problemy nie tylko naszego kręgu kulturowego. Zaprosili do konkursu głównego także filmy z Azji, Ameryki Południowej, Afryki.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Prawda wyjdzie na jaw. Kryminały na Mastercard OFF CAMERA
Film
Media: Gerard Depardieu zatrzymany przez policję ws. napaści na tle seksualnym
Film
DZIEŃ #3 i zapowiedź DNIA #4 - Tyle słońca w całym mieście
Film
#Dzień 2 - Na szlaku Wilsona
Film
Rusza 17. edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?