Pięć najpoważniejszych, liczących łącznie ok. 5 tysięcy członków organizacji filmowych (Gildie reżyserów i scenarzystów, KIPA czyli Krajowy Związek Producentów Audiowizualnych, Kobiety Filmu oraz Szkoła Wajdy) wystosowało list do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomieja Sienkiewicza. W piśmie tym, popartym również przez Zarząd Stowarzyszenia Filmowców Polskich, ludzie kina proszą o „pilną interwencję w sprawie zapaści, jaka stała się udziałem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej pod dyrekcją Radosława Śmigulskiego”.
Czytaj więcej
Dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Radosław Śmigulski opowiada Barbarze Hollender, jak powinien funkcjonować rynek filmowy, o wielkiej amerykańskiej produkcji za 155 milionów złotych, której bohaterem ma być Witold Pilecki, i o niezależności twórców.
Organizacje filmowe chcą kontroli w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej
„Od 2017 roku, kiedy minister kultury Piotr Gliński zmusił do rezygnacji legalnie wybraną dyrektorkę i ustanowił na jej miejscu Radosława Śmigulskiego, PISF popada w coraz większą ruinę organizacyjną, logistyczną, merytoryczną i moralną. Od siedmiu lat działalność tej niezwykle ważnej dla polskiej kultury Instytucji odbiega nie tylko od ducha i litery ustawy o kinematografii (która jest prawnym fundamentem istnienia PISF), ale nie stosuje się do własnych wewnętrznych regulaminów i statutu” – piszą ludzie filmu.
Oceniają, że pod rządami Radosława Śmigulskiego PISF całkowicie przestał wypełniać swoje fundamentalne zadania. Wymieniają kolejne zarzuty w stosunku do dyrektora:
1. Zniszczenie struktury organizacyjnej Instytutu, skutkujące zablokowaniem prac nad kolejnymi projektami (czyli de facto uniemożliwienie podległej sobie instytucji wypełniania jej ustawowych obowiązków);