Śmiech i zaduma przed Świętami

Powrót na ekrany nakręconego 20 lat temu filmu „To właśnie miłość” Curtisa to prezent zarówno dla tych, którzy kiedyś film widzieli, jak i nowego pokolenia widzów. A amatorom slow cinema polecam „20 tysięcy gatunków pszczół”

Publikacja: 09.12.2023 09:00

Kadr z filmu "To właśnie miłość"

Kadr z filmu "To właśnie miłość"

Foto: materiały prasowe

To właśnie miłość. 20 rocznica

Reż.: Richard Curtis 

Wyk.: Alan Rickman, Hugh Grant, Emma Thompson

Wprowadzać film na ekrany po 20 latach od premiery? Okazuje się, że to dobry pomysł. „To właśnie miłość” nie zestarzała się i jest fajnym prezentem dla zmęczonych kinomanów w przedświątecznym czasie.

„Powszechna opinia jest taka, że żyjemy w świecie nienawiści i chciwości — ja tego nie spostrzegam, wydaje mi się, że miłość jest wszędzie” — takim stwierdzeniem zaczyna się film Richarda Curtisa. I to zdanie mówi o jego reżyserskim debiucie niemal wszystko.

Curtis zawsze czuł kino i umiał obserwować świat z serdecznym uśmiechem. Jest autorem scenariuszy „Czterech wesel i pogrzebu”, „Jasia Fasoli” czy „Notting Hill”, a także adaptacji „Dziennika Bridget Jones”. „To właśnie miłość” nie tylko napisał, lecz również bardzo sprawnie wyreżyserował. A nie było to proste, bo film składa się z bardzo wielu splatających się ze sobą na końcu wątków.

Tytułowa miłość ma więc u Curtisa bardzo różne oblicza. Premier zakochuje w pulchnej pokojówce. Pryszczaty, głupawy młokos chce rwać dziewczyny, a popełnia same gafy. Wrażliwy pisarz przeżywa wielkie miłosne rozczarowanie i ucieka na południe Francji. Obolały po śmierci żony wdowiec usiłuje nawiązać kontakt ze swoim małym pasierbem. Dziesięcioletni zabawny rudzielec z wybałuszonymi oczami próbuje poderwać najatrakcyjniejszą dziewczynkę w całej szkole. Młody chłopak beznadziejnie kocha żonę przyjaciela. Średnio atrakcyjna dziennikarka opiekująca się chorym psychicznie bratem wodzi oczami za przystojnym fotografikiem z tej samej redakcji. Dojrzała kobieta, matka dwojga dzieci przyłapuje męża na romansie z sekretarką. Starzejący się piosenkarz marzący o powrocie na szczyty listy przebojów, zaczyna wreszcie doceniać oddanie swojego menedżera. Miłość bywa radosna, romantyczna, zabawna, beznadziejna, smutna, szalona, bolesna. Niesie śmiech albo łzy, ale — jak usiłuje widzów przekonać reżyser — napędza świat.

Film Curtisa nie udaje arcydzieła. Ale jest inteligentny, błyskotliwy, pełen wdzięku i dobrej energii. Trudno go nie polubić. A jeszcze do tego przez ekran przewinęła się w nim cała plejada wspaniałych aktorów, m.in Hugh Grant, Colin Firth, Alan Rickman, Emma Thompson, Liam Neeson. W epizodzie wystąpił też przyjaciel i ulubieniec Curtisa — Rowan Fasola Atkinson.

Wspaniała zabawa, a jednocześnie doskonały prezent dla widzów w przedświątecznym okresie: naprawdę, trudno po obejrzeniu tego filmu nie mieć pogodnego nastawienia do świata. Inteligentny, dobry humor nie starzeje się. 

20 tysięcy gatunków pszczół

Reż.:  Estibaliz Urresola Solaguren 

Wyk.: Sofia Otero, Patricia Lopez Arnaiz, Ane Gabarain

Ma dziesięć lat, delikatną twarz, piękne oczy i długie, ciemne włosy. Ale gdy ktoś zwraca się do niej „dziewczynko…”, matka szybko poprawia: „To chłopiec. Aitor”. Tyle, że ten chłopiec przedstawia się: „Lucia”.

Inspiracją do nakręcenia „20 tysięcy gatunków pszczół” stała się dla głośna sprawa szesnastolatka, który popełnił samobójstwo, bo nie mógł pokonać trudności, by przejść terapię hormonalną. Tymczasem miał ciało kobiety, ale czuł się mężczyzną.

W filmie „20 tysięcy gatunków pszczół” Solaguren opowiada o rodzinie, która zjeżdża w lecie na baskijską prowincję. Lucia fizycznie jest chłopcem, ale to jakaś pomyłka Boga i natury. Kamera obserwuje ją uważnie, jak bawi się z dziewczynkami, jak przyciąga wzrok koleżanek w toalecie czy na basenie. I daje Lucii prawo do bycia tym, kim się czuje. 

Były w kinie filmy o ludziach transpłciowych. Opowieści o bólu i niezrozumieniu, ale także  o tolerancji i meandrach współczesnej moralności. Estibaliz Urresola Solaguren też zrobiła film o czymś więcej niż transpłciowym dziecku. Opowiedziała o rodzinie. O trzech pokoleniach kobiet noszących w sobie swoje historie, często pełne cierpienia. O ranach, które się nie zabliźniają, jak w Anie, matce Lucii, która nigdy nie mogła liczyć na akceptację i zrozumienie rodziców. O konserwatywnej babce, ale też wspaniałej ciotce, która hoduje pszczoły i jest dla małej Lucii podporą dając jej prawo do bycia sobą. Wielkim atutem filmu jest kreacja dziesięcioletniej Sofii Otero, która zresztą jako najmłodsza w historii aktorka została w tym roku za tę kreację uhonorowana Srebrnym Niedźwiedziem festiwalu w Berlinie.

Akcja „20 tysięcy gatunków pszczół” toczy się powoli, Solaguren nieśpiesznie obserwuje świat razem z małą bohaterką. Nie każdy widz lubi tzw. slow cinema. Ale warto wciągnąć się w ten nastrój: pod spokojną wolną narracją aż kipi od emocji.  

To właśnie miłość. 20 rocznica

Reż.: Richard Curtis 

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Czy Joker znów podbije Wenecję?
Film
Jakie gwiazdy pojawią się na festiwalu filmowym w Wenecji
Materiał Promocyjny
Film to sport drużynowy
Materiał Promocyjny
120. rocznica urodzin Witolda Gombrowicza na 18. BNP Paribas Dwa Brzegi i premiera srebrnej monety kolekcjonerskiej dedykowanej twórczości Gombrowicza
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Film
Przeboje lipca. Na co chodzimy do kina?