„Różyczka 2” to sequel filmu Jana Kidawy-Błońskiego z 2010 roku. Slogan reklamowy tamtej pierwszej „Różyczki”, nagrodzonej zresztą gdyńskimi Złotymi Lwami mógłby zostać zapożyczony od Marqueza i brzmieć „Miłość w czasach zarazy”. Akcja tamtego filmu toczyła się w latach 60. Agent SB nakłonił własną narzeczoną Kamilę, by związała się z pisarzem-opozycjonistą i składała na niego raporty. SB-ek rozgrywał swoją grę, ale gdy zaczął tracić kochankę, przeżył osobistą tragedię. Pisarz utrzymywał swój związek, może z tęsknoty za młodością, może z poczucia samotności, choć był zbyt inteligentny, by nie dostrzegać niepokojących sygnałów. Ale najbardziej tragiczną postacią była sama donosicielka, której przyszło dwukrotnie zdradzić bliskich mężczyzn i własne uczucia. Najpierw, gdy słaba i głupia, z miłości do narzeczonego zgodziła się na upokarzający układ. Potem, gdy zakocha się w pisarzu i po raz drugi poczuła wstręt do samej siebie. A twórcy filmu nie zdradzili wówczas czyją córkę Kamila urodziła.
To był mocny film. Tym mocniejszy, że oparty na faktach. W 2002 roku IPN ujawnił, że na wybitnego pisarza i historyka Pawła Jasienicę aż do jego śmierci donosiła na UB młoda żona. Tak zresztą często działali komuniści. Kochankę Bertolda Brechta zwerbowała STASI, wcześniej KGB podstawiło kobietę Jesieninowi. Podobieństwa losów można tu mnożyć.
„Różyczka 2”. Recenzja filmu
Kidawa-Błoński mocno osadził „Różyczkę” w realiach Polski końca lat 60., wykorzystując nawet archiwalne zdjęcia z marca 1968. Pokazał narastający antysemityzm, mechanizm wciągania zwyczajnych obywateli przez totalitarny system. A wreszcie cenę, jaką nierzadko przychodziło za amoralne wybory płacić.
Czytaj więcej
Animowani „Chłopi”, zrealizowani według powieści Reymonta, pokazują dawną wieś, ale i współczesne emocje.
Teraz właśnie o tej cenie, bardzo wysokiej, przechodzącej na następne pokolenie, Jan Kidawa-Błoński opowiedział w „Różyczce 2”.