„Znachor”: bilety na pokazy za 100 zł

„Znachor” Netflixa jest bodaj najbardziej oczekiwanym filmem września. Podobne zainteresowanie towarzyszyło pierwszej ekranizacji w 1937 r. Bilety na pierwsze pokazy kosztowały nawet 10 zł.

Aktualizacja: 29.09.2023 09:46 Publikacja: 27.09.2023 10:59

Maria Kowalska  (Marysia) i Ignacy Liss (Leszek) w „Znachorze” 2023

Maria Kowalska (Marysia) i Ignacy Liss (Leszek) w „Znachorze” 2023

Foto: mat.pras.

„Znachor” to tytuł szczególnie ciekawy dla czytelników „Rzeczpospolitej”. Jej autor Tadeusz Dołega-Mostowicz zaczynał bowiem swoją karierę jako dziennikarz przedwojennej edycji „Rzeczpospolitej”.

"Znachor" i jego poprzednicy

Był królem przedwojennej powieści. Pierwsze wydanie „Kariery Nikodema Dyzmy" miało 50 tysięcy egzemplarzy, a pomimo kryzysu i wysokiej ceny wydania w twardej okładce, które kosztowało 10 zł – nakład rozszedł się w dwa tygodnie.

Czytaj więcej

„Znachor” poprawiony politycznie

W wypożyczalniach zapisy na ten bestseller były płatne, trzeba było zapłacić złotówkę, a i tak były kolejki. Potem do honorariów za powieści w odcinkach i w formie książkowej doszły licencje za ekranizacje i scenariusze, tłumaczenia oraz zagraniczną dystrybucję filmów.

Wydawcy oraz kiniarze płacili, bo Mostowicz pozwalał zwiększać wpływy.

„Wieczór Warszawski" sprzedawał 70 tysięcy egzemplarzy, ale tylko wtedy, gdy drukował Mostowicza. A kiedy publikowano „Doktora Murka", historię człowieka, który w przeciwieństwie do Dyzmy upadł na dno hierarchii społecznej – w kawiarniach reglamentowano czytanie odcinka i pilnowano, by nie wyrwano go z gazety.

Czytaj więcej

„Znachor” nas uzdrowi. To świetne kino popularne ze społecznym nerwem

Z kolei „Znachor" – historia lekarza, któremu zniszczono karierę, a mimo to kontynuował swoją misję leczenia jako zielarz – obudził uśpiony potencjał czytelniczy polskiej wsi. Druk powieści w „Wielkopolaninie" wynegocjował Feliks Fikus, ojciec naszego pierwszego naczelnego po 1989 roku Dariusza Fikusa. Efekt? Wielkopolska gazeta zamiast tradycyjnego spadku sprzedaży w wakacyjnym trzecim kwartale nawet o 20 procent zanotowała wzrost o 25 procent. W czwartym kwartale przyrost prenumerat wyniósł 15 tysięcy.

"Znachor" i jego rekordy

Mostowicz pobił też rekord najwyższego honorarium za scenariusz, otrzymując za ekranizację bezprecedensowe wówczas 8 tys. zł plus wpływy z dystrybucji. Ocenia się, że wartość ówczesnej złotówki to dzisiejsze 10 zł.

Czytaj więcej

Wielominutowa owacja na pokazie „Znachora”

Według cennika Targów Poznańskich z 1937 r. za 5000 zł można było sobie pozwolić m.in. na Fiata 508 III, a także Morrisa 8HP. Peugeota 202 można było zakupić za nieco ponad 6 tys.

Bilety na pierwsze pokazy „Znachora” kosztowały 10 zł, nawet dziesięciokrotnie więcej niż zazwyczaj. To dzisiejsze 100 zł.

„Znachor" miał widzów jeszcze w czasie okupacji, łącznie może nawet kilkanaście milionów. Reżyserem był Michał Wyszyński, tytułową rolę grał Kazimierz Junosza-Stępowski.

„Znachor” to tytuł szczególnie ciekawy dla czytelników „Rzeczpospolitej”. Jej autor Tadeusz Dołega-Mostowicz zaczynał bowiem swoją karierę jako dziennikarz przedwojennej edycji „Rzeczpospolitej”.

"Znachor" i jego poprzednicy

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Nie żyje James Earl Jones. Aktor, który dał głos Darthowi Vaderowi
Film
Festiwal w Wenecji zakończony. O czym krzyczą artyści
Film
Złoty Lew dla „W pokoju obok” Pedro Almodóvara. Tragedia nagrodzonej za rolę kobiecą Nicole Kidman
Film
Michael Keaton wraca do prawdziwego nazwiska. Jak nazywa się aktor?
Film
Rekomendacje filmowe: Tim Burton i Yorgos Lanthimos – dwaj mocarze dzisiejszego kina
Film
Wenecja 2024: Zbrodnie dyktatury i resentymenty