EnergaCAMERIMAGE: Triumf „Tar” i „Kobiety na dachu”

Po rozdaniu Złotych Żab w Toruniu odbył się pierwszy w Polsce pokaz „Fabelmanów” Stevena Spielberga

Publikacja: 21.11.2022 03:00

Nowy, autobiograficzny film Stevena Spielberga „Fabelmanowie” wejdzie 30 grudnia do polskich kin

Nowy, autobiograficzny film Stevena Spielberga „Fabelmanowie” wejdzie 30 grudnia do polskich kin

Foto: Mat. Pras.

Choć w tegorocznym głównym konkursie EnergaCAMERIMAGE znalazły się wielkie, kosztowne produkcje, jurorzy obradujący pod przewodnictwem Lecha Majewskiego Złotą Żabę za najlepsze zdjęcia przyznali filmowi skromnemu, niemal kameralnemu. Jak stwierdzili: „za stworzenie wyjątkowej, filmowej atmosfery, która pomaga budować postać głównej bohaterki”.


„Tar” Todda Fielda ze zdjęciami Floriana Hoffmeistra to opowieść o wybitnej kompozytorce i dyrygentce, pierwszej kobiecie, która poprowadziła wielką niemiecką orkiestrę. Ale też o cenie sukcesu. W roli tytułowej znakomitą kreację stworzyła Kate Blanchett. Florian Hoffmeister był w Toruniu, żeby zaprezentować „TAR”, ale na gali kończącej festiwal nie mógł się zjawić, bo musiał wrócić na plan nowego filmu kręconego w Islandii. Dziękując wirtualnie za nagrodę, powiedział:


— Ostatnio pojawiają się pytania, czym jest kino. Pobyt w Toruniu przypomniał mi, że ono jest przede wszystkim przestrzenią debaty. Miejscem spotkań, wspólnie przeżywanym  doświadczeniem, punktem wyjścia do rozmowy. Myślę, że ten festiwal jest wspaniałym forum dla takich właśnie dyskusji. Mam nadzieję, że będę przesiadywał z wami w kinach jeszcze przez wiele lat.

Czytaj więcej

EnergaCAMERIMAGE. Po 30 latach znów w domu


Srebrna Żaba powędrowała do operatora Dariusa Khondji, autora zdjęć do „Bardo: Fałszywej kroniki garści prawd” Alejandro Gonzalesa Iñárritu –historii mieszkającego w Los Angeles meksykańskiego dziennikarza, który po odebraniu ważnej nagrody postanawia wrócić do swojego kraju, by skonfrontować się z jego przeszłością i dniem dzisiejszym. „Bardo” dostał również nagrody FIPRESCI i dyrektora festiwalu Marka Żydowicza.


— „Bardo” jest efektem pracy setek osób, których losy są często podobne do moich czyli losów imigranta, próbującego zasymilować się w nowym świecie. Ale jest to również film o pięknie życia, które ma różne korzenie kulturowe – powiedział Khondji.


Brązową Żabę  zdobył Jamie D. Ramsay, operator  filmu Olivera Hermanusa „Living” za „nowoczesne podejście do klasycznej i emocjonalnej historii”. „Living” to film o londyńskim urzędniku, który po dramatycznej diagnozie lekarskiej usiłuje znaleźć w sobie energię i motywację do życia.


W konkursie filmów polskich o Żabę walczyło 6 tytułów. Jurorom obradującym pod przewodnictwem francuskiego operatora Jeana-Marie Dreujou najbardziej spodobała się „Kobieta na dachu” Anny Jadowskiej ze zdjęciami Ity Zbroniec-Zajt. To, podobnie jak „TAR” film bardzo  skromny. Ale Field opowiada o cenie za sukces, Jadowska mówi o ludziach przegranych. Tych, którzy mimo ciężkiej pracy, nie są w stanie związać końca z końcem. Bohaterka jej filmu zagrana rewelacyjnie przez Dorotę Pomykałę, przeżywa dramat, gdy nie może spłacić kredytów  „chwilówek”.


— Cieszę się, że taki prosty, nieoczywisty film został dostrzeżony na pierwszym filmowym festiwalu, na jakim byłam w życiu — powiedziała reżyserka, a autorka zdjęć podziękowała całej ekipie „Kobiety...” przypominając, że film jest pracą zbiorową.


Podczas gali kończącej festiwal organizatorzy wręczyli kilka nagród za całokształt twórczości. Wyróżnienie w kategorii scenografii odebrała Sara Greenwood. Andrzej Seweryn został uhonorowany za osiągnięcia aktorskie.


— Dziękuję organizatorom i twórcy festiwalu „Camerimage” - jedynego na świecie. Dziękuję publiczności i wszystkim, z którymi współpracowałem przez 55 lat. Ekipom, producentom i reżyserom. A na tym festiwalu szczególnie dziękuję operatorom. Często to oni uczyli mnie czym jest ruch kamery, światło i to oni pierwsi wiedzieli czy moje emocje są prawdziwe – powiedział, po czym odczytał długą listę nazwisk wszystkich autorów zdjęć, z którymi współpracował: od Jerzego Wójcika, Mieczysława Jahody, Edwarda Kłosińskiego czy Witolda Sobocińskiego aż do młodych  Piotra Sobocińskiego Jr czy Kacpra Fertacza. A tę najważniejszą nagrodę za całokształt pracy operatorskiej odebrał wzruszony Stephen Burum.


— Bardzo dziękuję za o wyróżnienie, bo jest ono dla mnie wyrazem złożenia hołdu przeszłości. A poprzez taki hołd tworzymy również przyszłość.

Podczas gali wręczono również nagrody przyznane w innych sekcjach, a po trwającej trzy godziny uroczystości widzowie – po raz pierwszy w Polsce – mieli okazję obejrzeć ostatni film Stevena Spielberga „Fabelmanowie”. Choć zmienione zostało nazwisko rodziny, jest to autobiograficzna opowieść Spielberga o dzieciństwie i młodości. O sześciolatku, którego w śnieżny wieczór 1952 roku rodzice zabrali po raz pierwszy do kina  na „Największe widowisko świata” Cecila DeMille’a. I od tej pory miał on tylko jedno marzenie: chciał kręcić filmy. To również historia dorastającego chłopaka, który musi zmierzyć się z rozwodem swoich rodziców. I opowieść o matce, która dla rodziny zrezygnowała z kariery pianistki, ale zawsze była w piękny sposób zwariowana: wtedy gdy brała dzieci, by z bliska zobaczyły tornado i wtedy, gdy kupowała im zamiast pieska osiołka.


To pierwszy w filmografii Spielberga obraz o dorastaniu. Jest w nim jednak wszystko, co dla tego reżysera najważniejsze: sprawne opowiadanie, chwile wzruszeń, świetnie poprowadzeni aktorzy, przede wszystkim typowana do Oscarowej nominacji Michelle Williams i trafiony w dziesiątkę Steven-Sammy – Gabriel LeBelle. Do tego odtworzone idealnie domy w New Jersey, Arizonie i Kalifornii. „Fabelmanowie” należą do gatunku „feel-good movies” czyli obrazów mających sprawić widzom przyjemność. I choć są kinem bardzo tradycyjnym, sprawiają. Do polskich kin wejdą 30 grudnia. 


W Toruniu film Spielberga stał się mocnym zakończeniem intensywnego tygodnia, pełnego projekcji, spotkań, seminariów, prezentacji najnowocześniejszego sprzętu filmowego przez firmy, które rozłożyły się w podziemiach Jordanek. Okraszonego przyjazdem reżyserskich potentatów: Sama Mendesa, Jeana-Jacquesa Annauda, Baza Luhrmana czy Josepha Kosińskiego. A przede wszystkim pełnego przyjaźni i serdeczności. Pod tym względem EnergaCAMERIMAGE jest imprezą wyjątkową. I podejrzewam, że niejeden uczestnik festiwalu już czeka na jego następną, 31. edycję.

Choć w tegorocznym głównym konkursie EnergaCAMERIMAGE znalazły się wielkie, kosztowne produkcje, jurorzy obradujący pod przewodnictwem Lecha Majewskiego Złotą Żabę za najlepsze zdjęcia przyznali filmowi skromnemu, niemal kameralnemu. Jak stwierdzili: „za stworzenie wyjątkowej, filmowej atmosfery, która pomaga budować postać głównej bohaterki”.


„Tar” Todda Fielda ze zdjęciami Floriana Hoffmeistra to opowieść o wybitnej kompozytorce i dyrygentce, pierwszej kobiecie, która poprowadziła wielką niemiecką orkiestrę. Ale też o cenie sukcesu. W roli tytułowej znakomitą kreację stworzyła Kate Blanchett. Florian Hoffmeister był w Toruniu, żeby zaprezentować „TAR”, ale na gali kończącej festiwal nie mógł się zjawić, bo musiał wrócić na plan nowego filmu kręconego w Islandii. Dziękując wirtualnie za nagrodę, powiedział:

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
„Back To Black” wybiela mrok życia Amy Winehouse
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Film
Rosja prześladuje jak za Stalina, a Moskwa płonie w „Mistrzu i Małgorzacie”
Film
17. Mastercard OFF CAMERA: Nominacje – Najlepsza Aktorka, Aktor i Mastercard Rising Star
Film
Zbrojmistrzyni w filmie "Rust" skazana na 18 miesięcy więzienia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Film
„Perfect Days” i "Anselm" w kinach. Wim Wenders uczy nas spokoju