„Cicha ziemia”. Trup w basenie eleganckiej willi

„Cicha ziemia” Agnieszki Woszczyńskiej to film o obojętności i o tym, co kryje się za pozorną nowoczesną otwartością.

Publikacja: 24.08.2022 03:00

Agnieszka Żulewska i Dobromir Dymecki w „Cichej ziemi”

Agnieszka Żulewska i Dobromir Dymecki w „Cichej ziemi”

Foto: GUTEK FILM

Oboje młodzi, atrakcyjni. Zamożni. Na urlop wynajmują na Sardynii dom z basenem. W tym czasie w ich polskim lokum trwa remont. Krótki urlop ma ich oderwać od codzienności.

Problem jednak w tym, że basen, za który zapłacili, ma usterkę. Nie chcą zniżki ceny, co proponuje wynajmujący dom Włoch. „Przecież do kąpieli i pływania macie morze!” – przekonuje. Ale Anna i Adam zapłacili za dom z basenem. Następnego dnia przychodzi więc robotnik, który ma w dwa dni usunąć usterkę. I wydarza się wypadek. Mężczyzna wpada do basenu. Ginie. Wezwana na miejsce policja prowadzi śledztwo.

Czytaj więcej

„IO” kandyduje do Europejskiej Nagrody Filmowej

„Cicha ziemia” Agnieszki Woszczyńskiej jest opowieścią o moralności, o społecznej empatii bądź jej braku, o podziałach. Para bohaterów należy do elity. Robotnik to arabski emigrant. Wynajęty wykonawca. „Sprawdziliśmy, że nie żyje i zawiadomiliśmy policję” – mówi mężczyzna policjantowi. Tylko że monitoring pokazuje coś innego. Później sekcja zwłok wykaże: chłopak nie zginął od uderzenia w głowę…

Film Agnieszki Woszczyńskiej ma wiele warstw. Pierwszą jest relacja między małżonkami. Niby zwyczajna, a przecież jakby bez głębszych emocji, rutynowa. Ktoś powie: dobry związek. Jest w nim eleganckie, wspólne śniadanie, seks, wyjście do restauracji, jogging, bo to przecież zdrowe i modne. Tak wygląda dobre małżeństwo. Tylko że to wszystkie jest chłodne, na jednym tonie.

Anna i Adam są w gruncie rzeczy antypatyczni, skostniali w swoim egoistycznym dobrobycie. Zamknięci na problemy innych. Obojętni. Nieczuli. Do jakiego stopnia są w stanie ignorować wszystko, co nie dotyczy bezpośrednio ich życia, domu, biznesu?

Tak wygląda dobre małżeństwo. Tylko że wszystkie jest w nim chłodne, w jednym tonie

Ale to jeszcze nie wszystko. Bo jest tu również ukryty fałsz. Ludzie świata? Kosmopolityczni, otwarci? Tak, dopóki nie trzeba porozumieć się robotnikiem emigrantem. Dopóki nic nie zakłóca ich codzienności. Idealnie wpisują się w ten klimat grający główne role Agnieszka Żulewska i Dobromir Dymecki.

Osiem lat temu oboje wystąpili w krótkim filmie Agnieszki Woszczyńskiej „Fragmenty”, który został pokazany na festiwalu w Cannes w sekcji Quinzane des Realisateurs. Zagrali tę samą parę, nosili te same imiona – Anna i Adam. Już wtedy byli dobrze ustawieni zawodowo i finansowo, chodzili do modnych restauracji. I już wtedy czuło się między nimi przezroczystą ścianę, która zżerała czułość, zrozumienie. Teraz są starsi niemal o dekadę, ale przecież niewiele się zmienili.

Za powolnym, kameralnym rytmem „Cichej ziemi” reżyserka ukryła niejedną ciekawą obserwację. Świetna jest w filmie postać starszego policjanta, który przesłuchuje parę. On wie, że nie próbowali ratować człowieka. Ale powie: „To wszystko”. Wyspa nie ma interesu w rozdymaniu takiej sprawy...

A główni bohaterowie? Przeżyją małżeński kryzys? Obudzą się jak Anna, wciągnięta nagle do szalonego tańca? A może raczej wrócą do kraju, odbiorą remont domu i będą prowadzili dostanie życie, jak dotąd? Zafiksowani na własnych sprawach.

Atutem „Cichej ziemi” są zdjęcia Bartosza Świniarskiego, eleganckie, pełne pustki i chłodu za dnia, przez chwilę energetyczne, gdy pokazują wzburzone morze nocą czy taniec Anny. Ale wielu widzów może zrazić powolny rytm tego filmu.

Czytaj więcej

„Ród smoka”. Rozrywka mniej epicka niż „Gra o tron”, ale bardziej intensywna

W niektórych recenzjach pada słowo „artystowski”, a także zarzut, że pod pretensjonalną formą niewiele się kryje. Film jest rzeczywiście chwilami trudny, rozwlekły, a mimo pięknego tła męczący. Brak muzyki nie łagodzi jego monotonności.

Tylko dlaczego ten obraz, który włączyli do swojego programu organizatorzy festiwali w Toronto, Zurichu, Chicago, tak bardzo zapada w pamięć widza i trudno o nim zapomnieć?

Oboje młodzi, atrakcyjni. Zamożni. Na urlop wynajmują na Sardynii dom z basenem. W tym czasie w ich polskim lokum trwa remont. Krótki urlop ma ich oderwać od codzienności.

Problem jednak w tym, że basen, za który zapłacili, ma usterkę. Nie chcą zniżki ceny, co proponuje wynajmujący dom Włoch. „Przecież do kąpieli i pływania macie morze!” – przekonuje. Ale Anna i Adam zapłacili za dom z basenem. Następnego dnia przychodzi więc robotnik, który ma w dwa dni usunąć usterkę. I wydarza się wypadek. Mężczyzna wpada do basenu. Ginie. Wezwana na miejsce policja prowadzi śledztwo.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rekomendacje filmowe: Komedia z Ryanem Goslingiem lub dramat o samobójstwie nastolatka
Film
Cannes 2024: Złota Palma dla Meryl Streep
Film
Mohammad Rasoulof represjonowany. Władze Iranu chcą, by wycofał film z Cannes
Film
Histeria - czyli historia wibratora
Film
#Dzień 6 i zapowiedź #DNIA 7 – w stronę maja, w stronę słońca
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił