Żył za pięciu – twierdzą ci, którzy go znali i określają jako człowieka wszechstronnego, któremu nie można było się oprzeć.
Urodził się w 1918 roku pod Bostonem w żydowskiej rodzinie imigrantów z Rosji. Jego muzyczne skłonności nie zachwycały ojca – musiał sam zarabiać na swoją muzyczną edukację. Jako nastolatek grał w jazz bandach i cieszył życiem. Już wtedy fascynował otoczenie swoją charyzmą i entuzjazmem, które były jego znakami rozpoznawczymi przez całe dalsze życie.
Nie wyczuwał dystansu do ludzi.
– Całował wszystkich i wszyscy z tego żartowali – śmieje się córka kompozytora, Nina Bernstein.
Alexander, syn, wspomina drobne słabostki ojca – łyki alkoholu za kulisami. Córka Jamie pamięta, że cierpiał na bezsenność i po koncertach, pełen emocji, długo nie spał.
– Zatracasz się w muzyce, albo nie ma dobrego wykonania – mówił Bernstein w jednym z archiwalnych wywiadów.