"Wszystkie nasze strachy" najlepszym filmem festiwalu w Gdyni

Złote Lwy 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zdobył obraz "Wszystkie nasze strachy" w reżyserii Łukasza Rondudy i Łukasza Gutta. Nagrody aktorskie dla Marii Dębskiej, Sławomiry Łozińskiej, Jacka Belera i Andrzeja Kłaka.

Publikacja: 25.09.2021 22:53

Operator filmowy i reżyser Łukasz Gutt, reżyser Łukasz Ronduda. Z lewej artysta Daniel Rycharski, na

Operator filmowy i reżyser Łukasz Gutt, reżyser Łukasz Ronduda. Z lewej artysta Daniel Rycharski, na postawie którego historii powstał film.

Foto: PAP, Adam Warżawa

To bardzo piękna i w pełni zasłużona nagroda. Godna szacunku, niełatwa decyzja jury obradującego pod przewodnictwem Andrzeja Barańskiego. Wielkim zwycięzcą 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni okazał się film Łukasza Rondudy i Łukasza Gutta. Jego bohaterem jest  artysta wizualny Daniel Rycharski, doktor sztuk pięknych i laureat paszportu "Polityki", mieszkający we wsi Kurówko. Głęboko wierzący katolik i gej.  Ronduda i Gutt zrobili film o społecznych podziałach i nietolerancji, o homofobii i wykluczeniu, które mogą doprowadzić do tragedii. Ale też o prawie człowieka do życia w zgodzie ze sobą i próbie pojednania z otoczeniem. A wreszcie o sztuce.

— Dlaczego wybraliśmy ten film? Mieliśmy dwa kryteria, które stale sobie przypominaliśmy: żeby film był piękny, choć uroda może być różna. I żeby był aktualny — tłumaczył decyzję jury Andrzej Barański.

Złote Lwy dla tego filmu to znacząca decyzja, która spotkała się z ogromnym aplauzem widzów zebranych w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

— Życzę sobie i nam, żeby nikt w naszym pięknym kraju nie czuł się obco. Żeby nie czuł się zaszczuty. Wszystkie nasze strachy możemy pokonać, jeśli będziemy wobec siebie czuli i uważni.

— Często słyszymy, że miłość osób LGBT obraża uczucia religijne. My staraliśmy się udowodnić, że ta miłość może tylko te uczucia religijne wzmacniać — dodał Łukasz Ronduda.

Artysta Daniel Rycharski, na podstawie którego życiorysu powstał nagrodzony film "Wszystkie nasze st

Artysta Daniel Rycharski, na podstawie którego życiorysu powstał nagrodzony film "Wszystkie nasze strachy"

PAP, Adam Warżawa

Jury przyznało też nagrodę za zdjęcia operatorowi (jednocześnie współreżyserowi) Łukaszowi Guttowi. Statuetkę wręczał mu jego wzruszony profesor ze szkoły filmowej, wybitny autor zdjęć Bogdan Dziworski.

Srebrnymi Lwami jury nagrodziło „Żeby nie było śladów” Jana P. Matuszyńskiego – zrealizowany na podstawie reporterskiej książki Cezarego Łazarewicza film o śmiertelnym pobiciu przez milicję w 1983 roku Grzegorza Przemyka maturzysty, syna opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, a następnie o mataczeniu w śledztwie i ochronie przez najwyższe organa władzy milicjantów, którzy tej zbrodni dokonali. Nagrodę za scenografię do tego filmu dostał Paweł Jarzębski.

Laur za reżyserię odebrał Łukasz Grzegorzek za „Moje wspaniałe życie”.

Nagrody za główną rolę kobiecą przypadły Marii Dębskiej, która w filmie „Bo we mnie jest seks” Katarzyny Klimkiewicz wcieliła się w Kalinę Jędrusik.

— Kobiety przestały grać kochanki czy partnerki mężczyzn, tworzą na ekranie portrety silnych kobiet – powiedziała jurorka, reżyserka Agnieszka Smoczyńska wręczając tę nagrodę. Dodała, że wybór był trudny, bo aktorki stworzyły w tym roku wiele znakomitych kreacji.

PAP, Adam Warżawa

Za najlepszą główną rolę męską nagrodzono Jacka Belera, który wystąpił w Innych ludziach” Aleksandry Terpińskiej. Reżyserka filmu odebrała z kolei nagrodę za najlepszy debiut. To duże wyróżnienie zważywszy, że w tym roku w zestawie konkursowym znalazło się aż sześć filmów pierwszych i trzy filmy drugie.

— Przywilejem debiutantów jest to, że nikt nam nie powiedział, że czegoś zrobić nie można. Dlatego ten film zrobiliśmy — stwierdziła laureatka.

„Inni ludzie” dostali też nagrodę za montaż Magdaleny Chowańskiej

Nagrodą za drugoplanową rolę żeńską jurorzy uhonorowali Sławomirę Łozińską, która w „Lokatorce” Michała Otłowskiego zagrała kobietę wyrzucaną z mieszkania po przejęciu kamienicy w czasie reprywatyzacji.

— Chciałabym, żeby tragiczna historia mojej bohaterki znalazła kiedyś rozwiązanie. Choć nie wiem czy moja wiara w to jest taka wielka — powiedziała aktorka na scenie Teatru Muzycznego.

Za rolę drugoplanową jury wyróżniło Andrzeja Kłaka za znakomitą kreację „Prime Time”. Nagrodę za muzykę do tego filmu odebrała Teonika Rożynek.

Czytaj więcej

W Gdyni rozdano pierwsze nagrody

Brawurowo zrealizowany kryminał „Hiacynt”, Piotra Domalewskiego nawiązujący akcji skierowanej przeciwko homoseksualistom prowadzonej przez milicję w latach 80, wywiózł z Gdyni tylko dwie nagrody – za scenariusz Marcina Ciastonia, który powiedział: „W kraju, gdzie jakakolwiek grupa nie może być sobą, nikt nie może czuć się bezpiecznie. I za charakteryzację Darii Siejak.

Jedną nagrodę – za kostiumy Marty Ostrowicz wywiozła z Gdyni ekipa „Kocha, kradnie, szanuje”

Za najlepszy dźwięk wyróżniono Zofię Moruś, Mateusza Adamczyka i Sebastiana Witkowskiego z „Mosquito State” . Film Filipa Jana Rymszy dostał też Złoty Pazur – nagrodę za innowacyjność formy.

W konkursie filmów mikrobudżetowych zwyciężyły „Piosenki o miłości” Tomasza Hrabowskiego

Nagrodę Publiczności dostał Bartosz Blaschke za „Sonatę” o muzycznie uzdolnionym chłopcu, który uchodził za dziecko autystyczne, a po latach okazało się, że po prostu nie słyszy.

— To wymarzona nagroda. Wspaniałe, żywiołowe przyjęcie jest czymś niesamowitym. Dziękuję też w imieniu państwa Płonków, którzy nam dali swoje życie — mówił w Gdyni Tomasz Hrabowski. Michał Sikorski został wyróżniony za debiut aktorski w tym filmie.

Agnieszka Holland

Agnieszka Holland

PAP, Adam Warżawa

Platynowe Lwy za całokształt twórczości odebrała Agnieszka Holland.

Festiwal odbył się stacjonarnie, w części projekcji (za wyjątkiem tych z konkursu głównego) można było obejrzeć on-line.

To bardzo piękna i w pełni zasłużona nagroda. Godna szacunku, niełatwa decyzja jury obradującego pod przewodnictwem Andrzeja Barańskiego. Wielkim zwycięzcą 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni okazał się film Łukasza Rondudy i Łukasza Gutta. Jego bohaterem jest  artysta wizualny Daniel Rycharski, doktor sztuk pięknych i laureat paszportu "Polityki", mieszkający we wsi Kurówko. Głęboko wierzący katolik i gej.  Ronduda i Gutt zrobili film o społecznych podziałach i nietolerancji, o homofobii i wykluczeniu, które mogą doprowadzić do tragedii. Ale też o prawie człowieka do życia w zgodzie ze sobą i próbie pojednania z otoczeniem. A wreszcie o sztuce.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rusza 17. edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA
Film
Marcin Dorociński z kolejną rolą w Hollywood. W jakiej produkcji pojawi się aktor?
Film
Rekomendacje filmowe na weekend: Sport i namiętności
Film
Festiwal Mastercard OFF CAMERA. Patrick Wilson z nagrodą „Pod prąd”
Film
Nie żyje reżyser Laurent Cantet. Miał 63 lata