Pierwszą amerykańską animowaną serią dla dorosłych byli „Simpsonowie" (premiera 1989 r.). Pojawiała się w nich m.in. tematyka obyczajowa oraz aluzje do popkultury. Produkcja do dziś wzbudza niechęć konserwatywnych widzów, ale nie wywołuje oburzenia czy skandali. Twórcy „South Park" (premiera 1997 r.), Trey Parker i Matt Stone, wybrali strategię szokowania.
[srodtytul]Filozoficzna wulgarność[/srodtytul]
Wdarli się na medialną scenę jak hałaśliwa rockowa kapela. Zdobywali widownię obrażając mniejszości etniczne i narodowe oraz osoby publiczne. Opowieść o perypetiach czterech ośmiolatków z małego miasteczka stała się w USA owocem zakazanym dla nastolatków. Serial jest bowiem dozwolony od 16 lat.
Autorom zarzucono epatowanie toaletowym humorem. Według mnie, dokonali rehabilitacji rubasznych dowcipów. Sprowadzili żarty o fekaliach i seksie do absurdu, wywołując efekt komiczny. Pokazali także, jak kultura masowa ogłupia ludzi. W jednym z odcinków, ojciec kreskówkowego malucha bije rekord na największe ekskrementy.
Niepoprawny humor służy także krytykowaniu polityki i społeczeństwa. Serial przedstawia m.in. bezsens wojny - USA atakuje Kanadę za opowiadane przez jej obywateli nieprzyzwoite żarty. Wyśmiewa również idiotyzm dyskryminacji - jeden z bohaterów organizuje kampanię przeciwko rudowłosym. „South Park" jest pomysłową satyrą, na ludzi bezmyślnych i łatwo ulegających wpływom.