Kiedy przed trzema laty, 2 listopada 2004 roku, na jednej z głównych ulic Amsterdamu został zabity kilkoma strzałami Theo van Gogh, znany, kontrowersyjny filmowiec — światowa opinia publiczna była wstrząśnięta. Zbrodni dokonano w biały dzień w jednym z najbardziej tolerancyjnych krajów świata.

Okoliczności zbrodni były makabryczne. Zabójca próbował odciąć głowę ofiary maczetą i przypiął sztyletem do korpusu list z pogróżkami do Ayaan Hirsi Ali, walczącej przeciw radykalnemu islamowi i w obronie praw kobiet. Razem z van Goghiem zrealizowała film o ucisku islamskich kobiet — „Uległość”, który został wyemitowany dwa miesiące przed zabójstwem reżysera. Ayaan znalazła schronienie w Holandii, ale nie odstępują jej ochroniarze. Theo został zamordowany przez islamskiego ekstremistę Mohammeda Bouyeri, pochodzącego z rodziny marokańskich emigrantów, którzy przybyli tu w połowie lat 60. Ale on przyszedł na świat w tolerancyjnej Holandii i zdawał się być doskonale zasymilowany — studiował nawet informatykę ekonomiczną. Ale ludzie, z którymi się coraz silniej identyfikował, uczyli go nienawiści. Skutecznie, bo wkrótce Mohammed stał się radykałem nawołującym w Internecie do świętej wojny. Choć tajne służby holenderskie wiedziały o tym, nadal uznawały, że jest jedynie marginalną postacią wśród tamtejszych islamistów... Film rekonstruuje życie mordercy i pokazuje okoliczności zbrodni. Jeszcze smutniejszy jest finał tej historii i filmu. Kiedy firma, w której pracował van Gogh, chciała się przeprowadzić do większej siedziby — nikt jej nie chciał udostępnić pomieszczenia. Ayaan Hirsi Ali musiała wyjechała do Waszyngtonu — w Amsterdamie nie chciano jej już wynajmować mieszkania...

TVP 1, czwartek, 6 grudnia, godz. 22.50