W dzisiejszych czasach przełamywanie obyczajowych tabu stało się proste. Zwłaszcza na ekranie. Zawsze jednak można to zrobić mądrze lub głupio, w sposób oryginalny i ze smakiem albo trywialnie. „Powiedz, że mnie kochasz” — na szczęście — broni się doskonale. O seksie, owszem, mówi się tu bez pruderii, ale nie po to, żeby epatować. Wprost przeciwnie. Jak przekonują przypadki bohaterów serialu, w ich życiu seks więcej ukrywa, niż odkrywa — miłość fizyczna stwarza tylko pozory bliskości i maskuje prawdziwe emocjonalne problemy.
Poznajemy trzy pary w różnym wieku. Każda przeżywa innego rodzaju rozterki miłosne, ale ostatecznie wszyscy trafiają do tej samej, doświadczonej terapeutki, dr May Foster.
Najmłodsi — Jamie i Hugo, to dwudziestoparolatki. Są w sobie do szaleństwa zakochani i zamierzają się pobrać, ale tuż przed ślubem okazuje się, że wcale nie dorośli do stałego związku. Głupia uwaga Hugo, który chce sprowokować narzeczoną i mówi, że wierność małżeńska to mrzonka, uruchamia lawinę wydarzeń, które kończą się... odwołaniem wesela. Chłopak rozpaczliwie próbuje odzyskać względy ukochanej, ale sprawa nie jest prosta. Mimochodem wychodzi na jaw, że również Jamie nie jest wcale tak zasadnicza, jak mogłoby się wydawać. Czy nieodpowiedzialni młodzi ludzie będą w stanie uratować swój związek? Na odpowiedź trzeba będzie poczekać do końca serialu.
Życiowy, utrzymany w szyderczym tonie i realistyczny. Kameralny serial obyczajowy z niezwykle trafnymi puentami
Następna para — Carolyn i Palek, to małżeństwo z niewielkim stażem. Bardzo chcieliby już mieć dzieci, ale kolejne nieudane próby zajścia w ciążę powodują, że coraz bardziej się od siebie oddalają. Ujawniają się stare urazy i nieporozumienia. Okazuje się, że Palek tak naprawdę nie czuje się dojrzały do ojcostwa i boi się, że powtórzy błąd własnego ojca, który zostawił rodzinę, gdy syn był dzieckiem. Carolyn jednak jest zdesperowana i zaczyna się zastanawiać, czy nie powinna się związać z innym mężczyzną.