[b]Jak pan ocenia filmy, które walczą w tym roku o Oscara?[/b]
Jan A.P. Kaczmarek: Ten rok jest słabszy od poprzedniego. Wszystkie walczące o statuetki filmy, może z wyjątkiem jednego, mają jakieś pęknięcia. Tylko „Slumdog. Milioner z ulicy“ zawiera taki ładunek emocji, że kocha się w nim cała Ameryka. Ja też obejrzałem go z zapartym tchem. Wydaje się jedynym pewniakiem w tegorocznej rywalizacji, także dlatego, że nie jest podobny do żadnego filmu z ostatnich lat. Reżyser znalazł niesamowity język. Dla mnie ten film nie należy do żadnego gatunku, realizuje zupełnie nowy przepis na kino. Dlatego myślę, że wygra – siłą zbiorowych emocji, które mu towarzyszą.
[b]Czy Oscar, który zdobył pan za muzykę do „Marzyciela“, pomógł Panu w pracy i życiu w Los Angeles?[/b]
Przede wszystkim potwierdził, że coś potrafię, umocnił moją pozycję. Od czasu zdobycia statuetki zrobiłem 12 filmów. Ostatnie półtora roku było wyjątkowo pracowite.
[b]Który z tych ostatnich filmów był dla pana najistotniejszy?[/b]