[b][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,2,298274.html]zobacz galerię zdjęć[/link][/b]

Julia Roberts gra Claire Stenwick, byłą agentkę CIA. Clive Owen wcielił się w rolę Raya Kovala, który kiedyś pracował dla brytyjskiego MI6. Teraz sprzedali swoje usługi rywalizującym ze sobą firmom. Oboje pracują w komórkach wywiadowczych korporacji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. W istocie ich zadania sprowadzają się do szpiegowania konkurencji i wykradania przeciwnikom pomysłów na produkty, które mogą podbić rynek. Wydaje się, że Claire i Ray są po przeciwnych stronach barykady, ale łączy ich uczucie. Postanawiają wykorzystać zaciekłą wojnę między pracodawcami, by zgarnąć miliony dolarów...

Reżyser Tony Gilroy zręcznie buduje fabułę na kształt łamigłówki, zmuszając co chwila widza do reinterpretacji zdarzeń i motywacji bohaterów. Pokazuje, że w dzisiejszej gospodarce nie liczy się innowacyjność ani duch wolnej konkurencji. Te wartości zastąpiły kradzież technologii, kłamstwo i brak zaufania. Chodzi tylko o to, by przechytrzyć i upokorzyć przeciwnika. Paul Giamatti i Tom Wilkinson znakomicie zagrali role wszechwładnych prezesów firm, którzy próbują się nawzajem wykiwać.

Gilroy kreśli pesymistyczny obraz świata korporacji. Podobnie postąpił w debiutanckim „Michaelu Claytonie". Tamten thriller był opowieścią rozegraną na serio. Tym razem Gilroy postawił na żartobliwy ton.

Jednak w tej lekkiej komedii sensacyjnej zawodzi to, co powinno być największym atutem filmu: gra uczuć. Między Julią Roberts i Clive'em Owenem nie iskrzy! Nie ma erotycznego napięcia, chemii.