Schyłek świata i centra rozpusty

Młodzi reżyserzy odkrywają mroki stolicy. Podczas 9. Ery Nowe Horyzonty we Wrocławiu pokazano „Moją krew” Marcina Wrony i „Galerianki” Katarzyny Rosłanieck.

Publikacja: 30.07.2009 12:05

Luu De Ly i Eryk Lubos w filmie „Moja krew”

Luu De Ly i Eryk Lubos w filmie „Moja krew”

Foto: materiały prasowe

Obie produkcje to bezkompromisowe i nadzwyczaj dojrzałe debiuty poruszające odważną tematykę. Nakręcona według uhonorowanego w konkursie Hartley-Merril scenariusza „Moja krew” znokautowała publiczność ostrymi obrazami z życia wietnamskiej mniejszości w Warszawie. „Galerianki” zaintrygowały przenikliwym i niebanalnym ujęciem dotąd przemilczanego tematu prostytucji gimnazjalistek podrywających bogaczy w stołecznych centrach handlowych.

Porywczy Igor (brawurowa rola Eryka Lubosa) z „Mojej krwi” dowiaduje się, że ma guza mózgu i musi zakończyć karierę boksera. Początkowo nie może się z tym pogodzić i zapija smutki w nocnych klubach. Olśnienie przychodzi pewnego poranka, podczas powrotu po pijackiej nocy tramwajem. Zauważa w nim piękną Wietnamkę Yen Ha (debiutująca Luu De Ly), pracownicę baru z sajgonkami ze Stadionu Dziesięciolecia. Oczarowany jej urodą proponuje, że w zamian za urodzenie mu dziecka ożeni się z nią, zapewniając polskie obywatelstwo.

Akcja filmu dzieje się w szczególnym momencie – schyłku istnienia stadionu. Dla wielu Wietnamczyków zamknięcie obiektu oznaczało wyrok skazujący ich na powrót do ojczyzny. Propozycja Igora jest więc dla Yen Ha obietnicą życia w lepszym świecie.

„Galerianki” z kolei w całości powstawały w stołecznych centrach handlowych. W scenerii Reduty i Blue City debiutująca reżyserka Katarzyna Rosłaniec okiem wnikliwej reporterki przygląda się problemowi prostytucji nastolatek, które codziennie po szkole wędrują do galerii handlowej. Tam podrywają bogatych biznesmenów.

W zamian za seks w ubikacji sponsor funduje im wymarzoną bluzkę, modne buty czy drogie perfumy. Imponują tym Ali – nieśmiałej dziewczynie, która właśnie przeprowadziła się do Warszawy z małego miasteczka. Galerianki to dla niej niedościgniony ideał. Jedna z nich w zamian za napisanie pracy semestralnej godzi się wprowadzić Alę w tajniki prostytucji za prezenty. Z zahukanej nastolatki dziewczyna przemienia się w monstrum z wulgarnym makijażem.

– Chciałam, żeby „Galerianki” były realistycznym obrazem świata nastolatek – mówiła Katarzyna Rosłaniec. Jej film to idealna wypadkowa atrakcyjnej fabularnej formy i nieco dokumentalistycznego ujęcia tematu. Bohaterki posługują się ostrym językiem, kuszą krótkimi spódniczkami i nie mają żadnych skrupułów. Chwilami ma się wrażenie podglądania prawdziwych galerianek, a nie odtwarzania ich zachowań przed kamerą.

Reżyserka odsłaniając ciemną stronę centrów handlowych, celnie diagnozuje wiele z problemów dotykających dzisiejszą młodzież. Trudno przecenić wartość tego filmu, który powinien stać się początkiem dyskusji o realnym problemie.

Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów