Nie zna nikogo, jest wystraszony, w każdej chwili spodziewa się ataku. Zwraca na niego uwagę Cesar (Arestup), ojciec chrzestny korsykańskiej mafii, i składa mu propozycję nie do odrzucenia. Ma zarżnąć (dosłownie) współwięźnia, który wkrótce będzie zeznawać w sądzie. Jeśli nie zabije, to sam zginie.
Wola przeżycia okazuje się silniejsza od moralnego dylematu. Cesar obejmuje nad nim opiekę, choć nie docenia chłopaka, a ten objawi ambicje, o jakie wcześniej sam się nie podejrzewał. Nauczy się egoizmu i zacznie wspinać po szczeblach przestępczej kariery. Dostanie nowe, o wiele lepsze życie niż na wolności. Podejmuje naukę w więziennej szkole, z czasem zaczyna prowadzić małe szemrane interesy. Coraz bardziej pewny siebie podczas przepustek rozkręca przestępczy biznes na większą skalę.
Tę opowieść o przemianie zaszczutego cwela w bezwzględnego mafiosa Jacques Audiard (także współscenarzysta) zrealizował perfekcyjnie, korzystając z gatunkowych schematów. To nie zarzut, ale wyraz podziwu. Więzienny świat „Proroka” nie ma w sobie nic z romantyzmu. Wszyscy są źli, a zbrodnia popłaca.
Reżyser tak manipuluje odczuciami widza, że Malika jest łatwo (zbyt łatwo) polubić. Dodaje w tym celu elementy metafizyczne, począwszy od tytułu, a skończywszy na wizualizacji wyrzutów sumienia bohatera w postaci ducha zabitego współwięźnia. Za to starannie unika wszelkiej krytyki niewydolności francuskiego systemu penitencjarnego produkującego zastępy bezwzględnych przestępców.
[i]Francja, Włochy 2009, reż. Jacques Audiard, wyk. Tahar Rahim, Niels Arestrup, Adel Brencherif, Hichem Yacoubi, Reda Kateb [/i]