O zmarłym przed rokiem amerykańskim artyście Karol Darwent pisał na łamach „Guardiana”: „Połączył materię z duchowością. Twórczość Billa Violi naznaczyło połączenie sacrum z technologiczną profanacją”.
Eksperymentował, nie używając właśnie nowinek technologicznych, ale najważniejszy był dla niego obraz i treść pracy. Zwykł mawiać, że nie chce, aby widz zwracał uwagę na technologię, ale na idee. Jego sztukę podziwiali widzowie od Whitney Museum of American Art w Nowym Jorku, Biennale w Wenecji, po Mori Art Museum w Tokio i Igrzyska Olimpijskie w Atenach w 2004 roku. Obecnie w Toruniu, w CSW „Znaki Czasu” oraz w siedzibie Fundacji Tumult, trwa wielka wystawa „Bill Viola. Wizje czasu”. Można zobaczyć 22 prace, które powstały od 1977 do 2014 r. Są immersyjne instalacje, duże projekcje, intymne prace na płaskim ekranie, a także filmy wyświetlane w kinie CSW. By obejrzeć tylko te ostatnie, potrzeba pięciu godzin.