Reklama

Trudno dorosnąć

Cztery ekranowe wizerunki młodości i niedojrzałości. Polityka, psychologia, normalność i karykatura

Aktualizacja: 26.05.2010 19:49 Publikacja: 26.05.2010 01:28

„Mała matura 1947” reż. Janusz Majewski

„Mała matura 1947” reż. Janusz Majewski

Foto: materiały prasowe

[b][link=http://www.rp.pl/temat/483242_Pierwsze_Ujecie_PISF.html]Oglądaj w tv.rp.pl[/link][/b]

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/483144.html]Tabela ocen 35. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni[/link][/wyimek]

Jury pod przewodnictwem Andrzeja Barańskiego wyłoni zwycięzcę spośród 20 tytułów konkursu głównego w Gdyni. Rozpoczął Janusz Majewski częściowo autobiograficzną „Małą maturą 1947”.

To w ostatnich latach kolejne dzieło po „Jutro idziemy do kina” Michała Kwiecińskiego i „Wszystko co kocham” Jacka Borcucha, których twórcy nawiązują do dramatycznych fragmentów własnych biografii. Jerzy Stefan Stawiński, scenarzysta filmu Kwiecińskiego, przedstawił losy maturzystów z rocznika 1938, którym wojna odebrała szanse na normalne życie, a często go pozbawiła. Losy licealistów z pokolenia stanu wojennego u Borcucha były oczywiście nieporównanie mniej dramatyczne, ale ich zderzenie z historią też zostawiło trwały ślad.

Ludwik, bohater „Małej matury 1947”, ma 16 lat. Urodził się i mieszkał we Lwowie, ale podczas wojny został przesiedlony wraz z rodziną do Krakowa. Janusz Majewski zrealizował film przejmujący i dramatyczny, ale zarazem nieodparcie zabawny. Bo taka była rzeczywistość lat 1945 – 1947 widziana oczami nastolatka. Chłopca chwilami nad wiek poważnego, wychowanego w patriotycznej rodzinie z naturalną potrzebą wolności, ale jednocześnie niestroniącego od przynależnych wiekowi wygłupów. Dostrzegającego i odczuwającego na własnej skórze opresyjność i zakłamanie nowego systemu politycznego. Choć dorasta w burzliwych czasach, jego zmagania z biologią i naturą są takie same jak jego rówieśników ze spokojniejszych lat.

Reklama
Reklama

Młode są także bohaterki komedii romantycznych: „Fenomenu” Tadeusza Paradowicza i „Cudownego lata” Ryszarda Brylskiego. Pierwsza z nich miała być chyba satyrą na nowobogackich milionerów, ich rozpuszczone pociechy i twórców tasiemcowych telenowel, a okazała się popisem ekranowej żenady. Dziw, że takie kuriozum znalazło się w konkursie głównym.

Za to „Cudowne lato” reklamowane jako czarna komedia romantyczna z zakładem pogrzebowym w tle jest sympatyczną opowieścią o wchodzącej w życie niedawnej maturzystce (naturalna, debiutująca na ekranie Helena Sujecka), córce kamieniarza, specjalisty od nagrobków. Nie wie, co chciałaby robić w życiu, bo zdaje sobie sprawę, że niczego nie umie. A najbardziej doskwiera jej brak chłopaka. Do tego ojciec popija, dziadek pragnie ją wyswatać z synem właściciela firmy pogrzebowej, a duch nieżyjącej od lat matki recenzuje z zaświatów jej kroki.

Michał, bohater „Erratum” Marka Lechkiego, też jest młodym człowiekiem, ale dojrzał już dawno. Ma trzydzieści parę lat, żonę i syna, który właśnie idzie do Pierwszej Komunii. Na pytanie żony, czy zaprosi swego ojca na uroczystość, kategorycznie zaprzecza. Coś się kiedyś między nimi wydarzyło, co spowodowało zerwanie kontaktów. Śmierć bezdomnego starca, który po pijanemu wtargnął na jezdnię pod koła samochodu Michała, uruchamia w nim potrzebę naprawy relacji z ojcem.

Lechki, reżyser i jednocześnie autor scenariusza, prostymi środkami ukazuje zmiany w bohaterach. Słów pada niewiele, wystarczają gesty, ukradkowe spojrzenia. I to przekonuje bardziej. Tomasz Kot, kojarzony ostatnio wyłącznie z niewybrednymi komediami, rolą Michała pokazał, że jest doskonałym aktorem dramatycznym. Stworzył wiarygodną, psychologicznie prawdziwą postać człowieka wewnętrznie wypalonego, któremu nie udało się zrealizować młodzieńczych marzeń (chciał być muzykiem, a został księgowym). Na co dzień o tym zapomina, dopiero splot przypadków wskrzesi traumę życiowego niespełnienia.

[ramka][b]Ranking krytyków - recenzenci filmowi[/b]

„Tygodnika Powszechnego”, „Polityki”, „Newsweeka” i „Rzeczpospolitej” oceniają festiwalowe pokazy w skali od 1 do 6

Reklama
Reklama

Oto trzy najlepsze filmy (w nawiasie średnia ocena):

„Wenecja”

reż. Jan Jakub Kolski (4,66)

„Erratum”

reż. Marek Lechki (4,0)

„Cudowne lato”

Reklama
Reklama

reż. Ryszard Brylski (3,0)[/ramka]

[b][link=http://www.rp.pl/temat/483242_Pierwsze_Ujecie_PISF.html]Oglądaj w tv.rp.pl[/link][/b]

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/483144.html]Tabela ocen 35. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni[/link][/wyimek]

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Film
Rzeź w konstancińskiej rezydencji, czyli pechowe „13 dni do wakacji"
Patronat Rzeczpospolitej
Znamy zwycięzców 19. BNP Paribas Dwa Brzegi
Film
Żubr świadkiem krwawych wydarzeń. Finał Festiwalu Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi
Film
Nie żyje reżyser Jerzy Sztwiertnia
Film
„To był tylko przypadek”: Co się dzieje, gdy do władzy wracają przestępcy
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama