Zdjęcia, w których uczestniczą polscy kaskaderzy i statyści, powstają w samym centrum miasta – między innymi na placu Szczepańskim, przy ul. Pijarskiej i Floriańskiej, a także na Kazimierzu. Na Rynku Głównym goście z Indii szykują nawet widowiskowy wybuch bomby. Oczywiście pod kontrolą, tylko na potrzeby kina.
W czwartek kręcono sceny walki na lądowisku helikopterów. Hinduscy filmowcy są zadowoleni z urody miasta. Nie narzekają nawet na chłód, choć wczoraj wielu pracowało w ciepłych czapkach. – Podoba im się otwartość i zainteresowanie krakowian, którzy przyglądali się np. kręconemu na placu Szczepańskim pościgowi "balkonowemu" – mówi Agnieszka Pleti w imieniu firmy Film Polska, dzięki której hinduscy producenci wybrali polskie miasto.
– Pracują tu specjaliści, którzy uczestniczyli w realizacji "Indiany Jonesa", "Bonda" czy "7 lat w Tybecie" i "Ghandiego". Mamy nadzieję, że po nich przyjadą kolejni filmowcy, a Kraków stać się może – w dłuższej perspektywie – nawet lokalnym centrum przemysłu filmowego – twierdzi Maciej Żemojcin z Filmu Polska. Bo nawet jeśli żadnemu polskiemu aktorowi nie uda się tym razem zagrać w "Banicie", reżyser Prashanta Chadha, który na ten film dysponuje 6 milionami dolarów, ponad jedną czwartą budżetu wyda właśnie w Krakowie.
Ofertę, która przyciągnęła bollywoodzkich filmowców, przygotowały – oprócz Filmu Polska – Alvernia Studios i Krakowska Komisja Filmowa, działająca w ramach Krakowskiego Biura Festiwalowego. Rozmowy trwały półtora roku. Kraków pokonał m.in. Pragę.
Miasto będzie widoczne na ekranie przez niemal pół godziny trwającego ok. 120 minut filmu.