Zbliża się pierwsza wojna światowa. Brunet o spojrzeniu jastrzębia patrzy na stłoczonych w dusznej salce ludzi i rzuca wyzwanie Bogu: – Jeśli w ciągu pięciu minut nie trafi we mnie piorun, On nie istnieje.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,551589.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]
Wywołuje oburzenie, ale jedna z kobiet poddaje się czarowi radykała. To Benito Mussolini (Filippo Timi). Jest jeszcze socjalistycznym buntownikiem. Charyzmatycznym trybunem, w którym czai się jakaś pociągająca, choć mroczna siła. Fascynacji początkującym politykiem ulega Ida Dalser (Giovanna Mezzogiorno).
Zakocha się w nim do szaleństwa. Poświęci swój majątek, by sfinansować m.in. jego gazetę. Wezmą ślub i będą mieli syna. Po wybuchu wojny Mussolini idzie na front. Gdy wróci, będzie innym człowiekiem: liderem ruchu faszystowskiego z nową żoną u boku.
Duce, budując wizerunek ojca narodu, zaciera ślady po pierwszym małżeństwie. Synek Idy trafia do sierocińca. Ona zostaje zamknięta w szpitalu psychiatrycznym. Partia za wszelką cenę próbuje ją skłonić do milczenia, ale kobieta domaga się spotkania z Duce. Nadal go wielbi i chce, by uznał ich dziecko.