W 1954 roku archiwiści z NRD odnaleźli w jednym z bunkrów ukrytych w lesie tysiące taśm. Wśród nich – roboczą wersję obrazu o getcie z maja 1942 roku. Bez dźwięku, czołówki i napisów końcowych. Jakie były intencje jego twórców? Pracę przerwali we wstępnej fazie montażu. Możemy się jedynie domyślać, że chcieli pokazać "prawdziwy żydowski charakter". Spreparować dowód usprawiedliwiający "ostateczne rozwiązanie".
Zobacz galerię fotosów z filmu
Po wojnie wiele scen z filmu funkcjonowało w powszechnej świadomości jako wiarygodny opis losu Żydów uwięzionych za murami. Paradoksalnie, służyły tym, którzy chcieli wydobyć prawdę o wydarzeniach – muzealnikom, artystom. Ujęcia wzorowane na kadrach z niemieckiego dokumentu można odnaleźć m.in. w "Korczaku" Andrzeja Wajdy i "Pianiście" Romana Polańskiego. Nazistowskie oszustwo popadło w zapomnienie.
W "Niedokończonym filmie" młoda izraelska reżyserka Yael Hersonski przypomina, na czym ono polegało. Analizuje archiwalny materiał ujęcie po ujęciu. Konfrontuje obraz ze wspomnieniami ocalałych z Holokaustu. Przywołuje też zapiski z dziennika Adama Czerniakówa, przewodniczącego Judenratu w warszawskim getcie, i zeznania Willy'ego Wista – operatora z Ministerstwa Propagandy III Rzeszy.
Efekt jest wstrząsający. Dokument nie tylko demaskuje kłamstwo. Odkrywając jego kulisy, staje się również poruszającym świadectwem żydowskiej tragedii. Jest także niezwykle ważny dla utrwalenia polskiej pamięci o przeszłości. Zwłaszcza że z powodu braku materiałów filmów dokumentalnych o codzienności w getcie powstało u nas niewiele.