Owym śmiałkiem był Daniel Ellsberg, doktor ekonomii na Uniwersytecie Harvarda, a później pracownik Pentagonu, członek zespołu planistów wojennych. Jego przełożeni pamiętają, że miał wiele przymiotów: bystry, obdarzony wyobraźnią, uzdolniony technicznie, logicznie myślący. Ponoć czerpał pomysły nawet z literatury. U schyłku lat 60. XX wieku został wysłany do Wietnamu jako delegat Departamentu Stanu USA.
Po powrocie do kraju uczestniczył w przygotowywaniu ściśle tajnego raportu – Pentagon Papers. W 47. tomach, na 7 tysiącach stron wyliczono w nim i opisano fałszowane fakty związane z wojną wietnamską, które były przekazywane opinii publicznej. Ellsberg był jedną z nielicznych osób mających pełny dostęp do tych dokumentów.
Gdy poznał ich zawartość, postanowił sporządzić ich fotokopie i ujawnić, zdając sobie sprawę, że społeczeństwo nie zna pełnych okoliczności konfliktu. W 1971 roku przekazał je dziennikowi „New York Times", który opublikował materiały. Opinia publiczna była zszokowana, bo przecież oficjalnie USA nie chciały wojny.
– Z dokumentów wynikało jasno, że była naszym priorytetem – wspomina Daniel Ellsberg.
Początkowo oskarżany o szpiegostwo i uczestnictwo w spisku, po latach doczekał się satysfakcji. W 2006 roku został uhonorowany nagrodą Right Livelihood Award – „za działania na rzecz pokoju i ujawnienie prawdy o działaniach władz amerykańskich w czasie wojny wietnamskiej".