"Wolałby, żeby w końcu któraś z kobiet pokochała go na tyle, aby odmówić. Lecz kobiecie z trudem przychodzi nie oddać się mężczyźnie" - pisała ekspertka od relacji damsko-męskich Colette w „Czyste, nieczyste". Dziewczyny z „Kochanka" również raczej nie odmawiają, bo jak tu odmówić przystojnemu brunetowi, który ma około dwudziestu lat i bestię w oczach.
Film Cătălina Mitulescu jest bardzo emocjonalny. Kochaś, tak nazywa go policja, manipuluje dziewczynami, które ulegają mu, gdy patrzy na nie swoim bezczelnym wzrokiem. Chłopak nic od nich nie chce, ofiarowuje im tylko dobrą zabawę. Szybka jazda dobrymi samochodami, głośna muzyka, tańce, nocleg na plaży, seks, sprawiają, że większość jeszcze wczoraj porządnych dziewczyn nie chce wracać do domu.
Czy Luca czuje cokolwiek? Chyba tak, jednak wydaje się, że żeby wykrzesać z siebie emocje musi zjechać z drogi, balansować na krawędzi, robić złe rzeczy. Nie potrafi uciec od swoich zdegenerowanych znajomych, również wtedy gdy policja depcze mu po piętach. Jedna z dziewczyn jest w niego tak wpatrzona, że nawet świadoma tego, że ją wykorzystał i oddał alfonsom, wyznaje mu miłość. Czy on może ją pokochać? Chyba nie. Może za to, jak mówi jeden z jego kolegów, pojechać z nimi i poznać równie ładną.
Kochaś spotyka Veli. Młodzi spędzają ze sobą coraz więcej czasu. Chłopak przyjeżdża po nią do jej domu, poznaje rodziców. Ojciec jest przeciwny temu związkowi i każe jej zostać. Jednak dziewczyna przeprowadza się do Luki i opiekuje się jego chorym dziadkiem. Wydaje się, że tym razem będzie inaczej. Czy będzie?