Zrealizowali wybitny i najbardziej optymistyczny film spośród sześciu nakręconych do tej pory w stylu szorstkiego realizmu. Otrzymali za niego w tym roku Wielką Nagrodę Jury w Cannes.

„Chłopiec na rowerze" został przez nich pomyślany jako współczesna baśń o zdradzonym jedenastolatku Cyrilu, którego ratuje dobra wróżka. Jest nią Samantha, właścicielka salonu fryzjerskiego oczywiście w Seraing, gdzie rozgrywa się akcja wszystkich filmów Jeana-Pierre'a i Luca. Kobieta i Cyril spotykają się przypadkiem w lecznicy w domu, do którego dzieciak przybiegł przekonać się, że jego ojciec rzeczywiście wyprowadził się z ich niegdyś wspólnego mieszkania. Chłopak pozostawiony przez niego „na pewien czas" w domu dziecka wciąż się łudzi, że zostanie stamtąd zabrany. Ale prosi Samanthę, by mógł zostawać u niej podczas weekendów, ujęty tym, że odkupiła dla niego jego rower sprzedany przez ojca przed wyprowadzką.

Pogłębiające się relacje tej dwójki nie są łatwe. Cyril – nie dostrzegając uczucia, jakim darzy go Samantha – wciąż próbuje nawiązać kontakt z ojcem. A ten nie chce mieć z nim nic wspólnego – w końcu mówi mu to prosto w twarz. Łaknąc męskiego autorytetu, chłopak wpada w końcu w sidła młodego kryminalisty Wesa chcącego wykorzystać go w napadzie. Od tej chwili atmosfera filmu jeszcze bardziej gęstnieje, a sam dramat przeradza się w przypowieść o winie, karze i sprawiedliwości.

Co nieczęsto się u nich zdarza, Dardenne'owie nie uczynili bohaterami ludzi zmuszonych wybierać między dobrem i złem w obliczu kłopotów finansowych. Ale kolejny raz – trzeci po „Obietnicy" i „Dziecku" – pojawia się tu temat dalekich od wzorcowych relacji między ojcami a potomkami. Szczęśliwie są jeszcze dobre wróżki niosące nadzieję na zmiany na lepsze, symbolizowane w „Chłopcu..." przez tytułowy rower i sceny, w jakich się pojawia.

Dramat, Belgia, Francja, Włochy 2011, reż. Luc Dardenne, Jean-Pierre Dardenne, wyk. Thomas Doret, Cécile De France, Jeremie Renier, Egon Di Mateo.