Film Hasta la vista! walczy z polityczną poprawnością

Belgijski „Hasta la vista!" to tragikomiczny film o tym, jak mogą się spełnić intymne marzenia niepełnosprawnych chłopców

Publikacja: 05.08.2012 19:40

Kadr z filmu "Hasta la vista"

Kadr z filmu "Hasta la vista"

Foto: materiały prasowe

Twórcy przestają zwracać uwagę na wszech panującą do niedawna na ekranach poprawność polityczną. A powodzenie filmów poruszających tematy kontrowersyjne bez hipokryzji, czasami z kpiną świadczą o wybraniu właściwej drogi. Jednym z tematów podejmowanych wcześniej jedynie z powagą była niepełnosprawność czy nieuleczalna choroba.

Miliony widzów w Europie na francuskich „Nietykalnych" Oliviera Nakache'a i Erica Toledano (u nas już ponad 700 tys.) świadczą o przełamaniu kolejnego tabu.

Komu spodobała się oparta na faktach komediowa opowieść o przyjaźni sparaliżowanego milionera i jego pyskatego, czarnoskórego opiekuna, jest właściwie przygotowany do odbioru „Hasta la vista!". Belgijski film Geoffreya Enthovena wszedł właśnie na nasze ekrany.

Trzej młodzi mężczyźni chcą przeżyć swój pierwszy raz. Na pozór sytuacja jak z "American Pie" i jego niezliczonych klonów. Ale w tym przypadku spełnienie seksualnych marzeń nie jest proste, bo dwóch jest przykutych do wózków, a trzeci nie widzi.

Marząc o utracie dziewictwa, są świadomi, że na znalezienie partnerek mają niewielkie szanse, a odrzucenie tylko pogłębiłoby ich frustracje. Przypadkowo znaleziona ulotka reklamująca luksusowy dom schadzek wyspecjalizowany w obsłudze niepełnosprawnych daje nadzieję na zrealizowanie marzeń.

Przeszkodą może być tylko jego położenie w hiszpańskim Santa Ponsa, ponad tysiąc kilometrów od miasta, w którym żyją. Udaje im się zmylić rodziny i pod opieką wynajętej pielęgniarki, a zarazem kierowcy, wyruszają w kierunku słonecznego raju.

"Hasta la vista!" to w znacznej części film drogi, w którym najistotniejszy jest nie cel, ale relacje między bohaterami. Łączy ich niepełnosprawność, ale dzielą dalekie od kryształowości charaktery: pozorna spolegliwość przemieszana ze skłonnościami do kłótni i agresji.

Bohaterowie nie są aniołami, potrafią z premedytacją i cynizmem wykorzystywać swoje słabości. Ta szalona podróż to także sprawdzian trwałości ich przyjaźni. Ma w tym ważny udział wioząca ich opiekunka, początkowo obserwująca wszystko z niechęcią i bezdusznością, co okaże się tylko stosowną do okoliczności maską.

Belgijski reżyser odważnie i umiejętnie godzi śmiech ze smutkiem, a przy tym konsekwentnie unika protekcjonalnego traktowania bohaterów. Nie próbuje też zmuszać widza, by bezkrytycznie ich polubił.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu