Korespondencja z Wenecji
Po pięcioletniej przerwie wrócił do kina Paul Thomas Anderson, twórca „Magnolii” i „Niech poleje się krew”. Tylko to wystarczyłoby, żeby w Wenecji przed pokazem prasowym już pół godziny przed rozpoczęciem seansu pod kinem stała długa kolejka.
Przyciągały jednak i nazwiska aktorów: Joaquina Phoeniksa i Philipa Seymoura Hoffmana, a także sama historia, która miała nawiązywać do początków ruchu scjentologicznego.
Mistrz manipulacji
Akcja „Mistrza” toczy się w latach 50. Freddie Quell Phoenix) ma za sobą traumę II wojny światowej. Jest prostym facetem, który nie umie znaleźć miejsca w dostatniej Ameryce. Niewiele zresztą potrafi. Los styka go z autorem rozpraw psychologicznych, który dla swojej filozofii zdobywa coraz więcej wyznawców.
Niewiele wiem o dzisiejszej sytuacji scjentologów. Ale przestudiowałem początki tego ruchu i mojego mistrza wzorowałem na postaci Rona Hubbarda - mówił w Wenecji Anderson. Na pytanie o stan swojej dawnej przyjaźni ze scjentologiem Tomem Cruise’em odpowiedział: Pozostaliśmy przyjaciółmi, reszta jest naszą prywatną sprawą.