Reklama

Call Girl - recenzja filmu

?„Call Girl" ogląda się jak thriller, ale to historia zainspirowana prawdziwą, polityczną seksaferą w liberalnej Szwecji.

Aktualizacja: 28.11.2013 17:02 Publikacja: 28.11.2013 17:00

Brawurowa ?Pernilla August (za kierownicą) w „Call Girl”

Brawurowa ?Pernilla August (za kierownicą) w „Call Girl”

Foto: BEST FILM

Marek Sadowski

Reklama
Reklama

Od paru dekad w powszechnym mniemaniu Szwecja jawi się jako opiekuńcza dla obywateli kraina dobrobytu, tolerancji, wolności seksualnej, pozbawiona politycznych wstrząsów. Nawet do dziś niewyjaśnione zabójstwo premiera Olofa Palmego nie zachwiało tą opinią.

Ten sielski obrazek od kilku lat konsekwentnie niszczą szwedzcy autorzy powieści kryminalnych, ukazując swą ojczyznę jako kraj przygnieciony balastem historycznych niedomówień i półprawd, który nigdy nie rozliczył się z kolaboracji i tolerancji dla nazizmu.

Niesławne zdarzenie z niedawnej historii Szwecji przywołał też debiutujący w kinie reżyser seriali Mikael Marcimain. Jego „Call Girl" powstała z inspiracji Bordellharvan, czyli aferą burdelową – największym skandalem polityczno-obyczajowym lat 70. XX w.

Ujawniono wówczas, że wysokiej rangi politycy z różnych partii korzystali – często bezpłatnie – z usług luksusowych prostytutek, także nieletnich. Inspiracją dla scenariusza Marietty von Hausswolff von Baumgarten były zeznania jednej z małoletnich uczestniczek tego procederu. Powstała opowieść o tym, jak tracą niewinność nastoletnie dziewczęta, lecz także, a może przede wszystkim, politycy i zależna od nich policja. Z drugiej zaś strony jest to historia konsekwencji wszechobecnego liberalizmu, moralnego rozluźnienia deprawującego przedstawicieli władz państwowych przekonanych o swej wyjątkowości.

Reklama
Reklama

Rok 1976. Tętniące życiem, także w nocy, ulice Sztokholmu. Kolorowe stroje, plastikowe ozdoby w stylu disco, wyszukane fryzury, buty na koturnach, a w tle przeboje ABBY. To świat, w którym króluje Dagmar Glans (brawurowa Pernilla August), kobieta, o której względy zabiegają politycy – idealne połączenie sprawnej bizneswoman i burdelmamy. Doskonale zna ich seksualne potrzeby i umie sprostać zamówieniom.

Skupiła wokół siebie zawodowe prostytutki, ale też kobiety, dla których to sposób na nudę albo szansa na powiększenie domowego budżetu. Umie zyskać zaufanie i dotrzeć do nastolatek, by sprostać życzeniom klientów stawiającym przede wszystkim na młodość.

To pod jej „opiekę" trafia również 14-letnia Iris (Sofia Karemyr). Nieprzystosowana społecznie dziewczyna trafia do poprawczaka, z którego co noc wymyka się na sztokholmskie ulice w towarzystwie koleżanki Sonji (Josefin Asplund) w poszukiwaniu nowych wrażeń.

Spotkanie Dagmary odmieni ich życie: drogie ubrania, pieniądze, luksusowe hotele w zamian za sam na sam ze starszymi panami, których czasem widywały w telewizorze. Seks nie sprawia im żadnej przyjemności, to przykry obowiązek i niewygórowana cena za dostęp do wcześniej niedostępnych dóbr.

Twórcy filmu nie oceniają ich postawy, nie próbują moralizować, z pozycji neutralnego badacza obserwują ich moralny upadek. Gdy w opowieść polityczno-obyczajową włączą dziennikarskie śledztwo i torpedowane przez przełożonych policyjne śledztwo, „Call Girl" nabierze cech klasycznego thrillera.

Marek Sadowski

Od paru dekad w powszechnym mniemaniu Szwecja jawi się jako opiekuńcza dla obywateli kraina dobrobytu, tolerancji, wolności seksualnej, pozbawiona politycznych wstrząsów. Nawet do dziś niewyjaśnione zabójstwo premiera Olofa Palmego nie zachwiało tą opinią.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Patronat Rzeczpospolitej
Złota Palma z Cannes, Marcin Dorociński i „Papusza”. Weekend otwarcia 19. BNP Paribas Dwa Brzegi zapowiada się wyśmienicie
Film
Gwiazda seriali „Sex Education” i „Biały lotos” Aimee Lou Wood kręci film w Polsce
Film
12 filmów ze wsparciem Warszawy i Mazowsza. Jakie to produkcje?
Film
Wenecja 2025 zapowiada się jako festiwal pełen gwiazd
Film
Sandra Drzymalska jako Violetta Villas i Izabella Łęcka
Reklama
Reklama