Kolejny film osnuty wokół tragedii, która zmieniła myślenie o współczesnym świecie. Tym razem brytyjscy filmowcy postanowili skoncentrować się na prezentacji budowy nowych wież. Zaczęło się w 2006 roku - od rozbiórki. Usunięto wszystko aż do granitowego podłoża, na którym miały wyrosnąć budynki należące do najwyższych na świecie. Podczas budowy fundamentów, na plac budowy przywieziono stalowy obelisk – ceremonial column. Członkowie ekip budowlanych złożyli na nim podpisy, razem z przedstawicielami władzy. Obelisk stał się symbolem nowego życia.
Marcus Robinson od 2006 roku „zaliczył" dwa tysiące dni zdjęciowych na placu budowy WTC. Dysponując 13. kamerami do zdjęć poklatkowych, z których każda robi jedno zdjęcie co 30 minut – dokonał niezwykłej rejestracji. Miesiące czy lata budowy można obejrzeć w ciągu kilku sekund.
- Zniszczenie dwóch wież stało się już częścią naszej zbiorowej świadomości mówi w filmie. - Uznałem, że zapis tej transformacji będzie świadectwem, że w miejsce mroku i zniszczenia powstaje coś wielkiego i jasnego.
Najpierw ruszyła budowa wież pierwszej i czwartej. Wieża numer jeden jest najwyższym budynkiem na zachodniej półkuli. Ma 541 metrów wysokości i jest konstrukcję składającą się z 48 tysięcy ton stali i szkła. Wieńczący budynek maszt składający się 18. części maszt miał i elementy ponad 12-metrowej długości. Ważyły nawet 50 - 60 ton. Po drugiej stronie będzie blisko 300-metrowa wieża numer cztery. To gigantyczne przedsięwzięcie - początkowo na teren budowy wjeżdżało 200 ciężarówek tygodniowo, nie licząc betoniarek i dostawców szkła.
- Panuje tu napięcie, bo to jest Trade Center – zwierza się jeden z budowlańców. - Jesteśmy pod nieustanną presją.