Fotograf Waldemara Krzystka - recenzja filmu

Intrygujący film Waldemara Krzystka z Rosją i Polską w tle - pisze Barbara Hollender.

Aktualizacja: 07.01.2015 07:39 Publikacja: 07.01.2015 07:00

Tatiana Arntgolts jako policjantka Natasza – śledcza o osobowości podobnej do ściganego przez nią pr

Tatiana Arntgolts jako policjantka Natasza – śledcza o osobowości podobnej do ściganego przez nią przestępcy. Film od piątku na ekranach

Foto: kino świat

Wszystko zaczyna się współcześnie w Moskwie, gdzie dwójka policjantów – stary wyga i nowicjuszka – prowadzi śledztwo w sprawie seryjnych morderstw. Zabójca działa bezbłędnie i okrutnie, a obok zwłok zostawia kartoniki z numerami. Tak jak policjanci podczas oględzin zwłok.

Młoda policjantka Natasza jest czupurna i świadoma, gdzie żyje. „A co tu rozumieć? – pyta przełożonego. – Postsowiecki oligarcha pancernym land roverem rozjechał dziewczynę, jadąc 100 km na godzinę". Ale wie też, czego się od niej oczekuje. „Sprawczyni wypadku wyjechała z podporządkowanej i zginęła na miejscu. Tak będzie dobrze? No, jaką karę wymierzy mi komisja? Naganę i badanie u psychiatry?".

Odbierając od lekarza zaświadczenie, zostaje wmieszana w sprawę „fotografa". Prowadzący śledztwo major Lebiadkin włącza ją do swojej grupy śledczej. A ślady prowadzą do Legnicy: tajemnica ukryta jest w latach 80.

„Fotograf" to kryminał. Niełatwy, nieprosty. Właściwie od razu wiadomo, kto jest mordercą: syn rosyjskiego wojskowego i ostrej prokurator, który wychował się w legnickim garnizonie i – uciekając od własnej osobowości – mówił głosami innych.

Problem polega tylko na tym, by go po latach, gdy uciekł z moskiewskiego psychiatryka, unieszkodliwić. I przerwać serię morderstw, których dokonuje, niejako rozliczając się z przeszłością.

„Fotograf" trzyma w napięciu, ale od przebiegu śledztwa znacznie ciekawsze są pytania, które twórcy zadają. O to, czym jest prawda i jak można nią manipulować. O fałsz w życiu społecznym i kłamstwo w życiu człowieka. O mrok, jaki skrywamy w duszy.

Krzystek pokazuje Moskwę. Brzydkie miasto bez charakteru. I kraj, w którym na oddziałach psychiatrycznych stale jeszcze przebywają ludzkie wraki – chorzy na „schizofrenię bezobjawową". Ci, którym nie podobał się Związek Radziecki.

„To są stare diagnozy i wyroki. Niestety, nie ma podstaw, by je zmienić, a i nikt się o tych ludzi nie upomina" – wyjaśnia lekarz. Ale „Fotograf" nie jest opowieścią o przeszłości, to refleksja na temat współczesnej Rosji, z jej moralnością wyniesioną jeszcze z czasów komunizmu i tą nową, która z trudem rodzi się po upadku systemu.

Można też znaleźć w filmie Krzystka kawałek polskiej historii – opowieść o mieście, w którym stacjonowały radzieckie wojska, o relacjach polsko-rosyjskich, o wzajemnej niechęci narastającej wokół rozdzielającego dwa światy muru.

Reżyser rejestruje pogardę, z jaką Polacy traktują „ruskich", ale pokazuje też gwałt i morderstwo młodej Polki, jakich dopuszczają się radzieccy żołnierze. Ich dowódcy potem zbrodnię tuszują. Wszystko to rozgrywa się na oczach dziecka, które choć uchodzi za czarną owcę i – jak mówi matka – „wybrakowańca", ma w sobie przenikliwość, mądrość, tęsknotę za prawdą. I próbuje się przed agresją i obłudą świata bronić tak, jak umie.

„Fotografa" można odbierać na wielu poziomach. Jeśli ktoś czeka na opowieść kryminalną – znajdzie ją na ekranie. I to bardzo satysfakcjonującą – pełną trupów, walki z czasem, wartko poprowadzoną, dobrze zagraną, świetnie sfilmowaną przez Arkadiusza Tomiaka. A jeśli komuś będzie się chciało sięgnąć głębiej i dostrzec zawarte w tym obrazie diagnozy społeczne, a nawet filozofię – nie zawiedzie się. To jeden z najciekawszych filmów ostatniego roku. Kino nieoczywiste, niepokojące, nie czarno-białe. Tradycyjnie zrealizowane, a jednak bardzo nowoczesne.

Wszystko zaczyna się współcześnie w Moskwie, gdzie dwójka policjantów – stary wyga i nowicjuszka – prowadzi śledztwo w sprawie seryjnych morderstw. Zabójca działa bezbłędnie i okrutnie, a obok zwłok zostawia kartoniki z numerami. Tak jak policjanci podczas oględzin zwłok.

Młoda policjantka Natasza jest czupurna i świadoma, gdzie żyje. „A co tu rozumieć? – pyta przełożonego. – Postsowiecki oligarcha pancernym land roverem rozjechał dziewczynę, jadąc 100 km na godzinę". Ale wie też, czego się od niej oczekuje. „Sprawczyni wypadku wyjechała z podporządkowanej i zginęła na miejscu. Tak będzie dobrze? No, jaką karę wymierzy mi komisja? Naganę i badanie u psychiatry?".

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Film
Pokaz specjalny "Zemsty" już dzisiaj! 🐊| 5 dzień 18. Mastercard OFF CAMERA
Film
Majówka z gwiazdami kina, książki i muzyki w Cieszynie, czyli Kino na Granicy
Film
Czy Oscary trafią do sztucznej inteligencji?
Film
OFF NA MAKSA – gwiazdy w Miasteczku Filmowym! | 3 dzień 18. Mastercard OFF CAMERA
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Film
Czasem słońce, czasem deszcz | Dzień 2 Mastercard OFF CAMERA