To o tyle ważna informacja, że „Upokorzenie" nie było pokazywane w polskich kinach. Nowe dzieło Barry'ego Levinsona, autora „Rain Mana", jest oparte na kanwie pełnej goryczy powieści Philipa Rotha o tym samym tytule. Reklamowane jako komediodramat, zaskakuje stylistyczną różnorodnością. „Upokorzenie" gatunkowym pomieszaniem przypomina umysł głównego bohatera.

Simon Axler (Al Pacino), były gwiazdor filmowy i teatralny, coraz częściej myli fikcję z rzeczywistością. Podczas jednego spektaklu, zamiast trzymać się roli, rzuca się na widownię. Próbuje dojść do siebie w szpitalu psychiatrycznym, jednak nie służy mu towarzystwo ludzi mylących go z granymi przez niego postaciami. Samotny aktor zaszywa się w domku na wsi, gdzie odwiedza go znacznie młodsza Pegeen (Greta Garwig), córka znajomych. Zaczynają romansować, dzięki czemu zgorzkniały starzec odzyskuje chęć życia, ale jednocześnie uzależnia się od humorów kapryśnej towarzyszki.

Najjaśniejszą stroną filmu jest Al Pacino, który przekonująco wciela się w postać różną od tych, jakie zwykł grać. Jako słabowity, mamroczący starzec – paradoksalnie – dźwiga ciężar całej produkcji, bo w „Upokorzeniu" wszystko kręci się wokół niego. Wydaje się, że twórcy filmu z premedytacją zaangażowali go nie tylko doskonałego aktora, ale również ikonę światowego kina, zwłaszcza gangsterskiego. Stąd mnóstwo żartów i aluzji właśnie do niego się odnosi. Zniedołężniały starzec w niczym nie przypomina dawnego „Człowieka z blizną". A jednak pewna kobieta zleca mu zabójstwo męża, bo według niej aktor bardzo przekonująco wcielił się niegdyś w mordercę... Łowienie takich perełek jest przyjemnym i intrygującym zajęciem, w jakiś sposób rekompensującym niskie tempo filmu.

„Upokorzenie" potrafi zaskoczyć, co jest zasługą nie tylko scenariusza, ale także Grety Garwig. Młoda aktorka wprowadza dużo energii, mnoży absurdy i przykuwa uwagę za każdym razem, kiedy pojawia się na ekranie. Wśród mocnych stron produkcji jest także prowadzący na manowce montaż oraz roztrzęsione ruchy kamery, dobrze oddające chaotyczność głównego bohatera. Przeszkadza jedynie bałagan gatunkowy: film bywa dramatem, czarną komedią, a przez moment nawet thrillerem.

Jednak przede wszystkim jest popisem dwojga wiodących aktorów, szczególnie Ala Pacino, który - grając kogoś podobnego sobie - nadaje „Upokorzeniu" całkiem nowe znaczenia. I choć film opowiada o schyłku kariery i życia artysty, to były Tony Montana udowadnia, że wciąż ma się dobrze.