Korespondencja z Wenecji
Najważniejsze trofeum 72. festiwalu w Wenecji jury obradujące pod kierownictwem Alfonsa Cuarona przyznało wenezuelskiemu „Desde alla" debiutanta Lorenza Vigasa.
To przewrotna historia mężczyzny, dobrze sytuowanego technika dentystycznego, który zwabia do siebie młodych chłopaków ze slumsów. Nie dotyka ich, każe odwrócić się tyłem i spuścić spodnie. Patrzy, masturbuje się. Potem płaci. Jeden z chłopaków bije go i okrada. Armando jednak go odnajduje. Kuruje we własnym mieszkaniu, gdy ten zostaje dotkliwie poturbowany.
Chłopak poznaje zaś troskę, jakiej w życiu nie zaznał. Łagodnieje, zaczyna się ze starszym facetem zaprzyjaźniać. Zakochiwać? Co jednak może łączyć tych dwóch ludzi?
W życiu obu ciemną postacią jest ojciec. Vigas opowiada zaś o samotności – „desde alla" znaczy z daleka. Z daleka od innych. Chłopak jest sponsorem zafascynowany. Ale Armando nie chce zbliżenia z nim, oczekuje czegoś zupełnie innego, co staje się największym zaskoczeniem filmu.
Kultura macho
Jest w „Desde alla" coś jeszcze: Wenezuela czasu kryzysu, przepaść między Caracas biedoty i ludzi zamożnych, kultura macho, w której największą obelgą jest nazwać kogoś „pedałem". Ciekawy film, choć bardzo nierówny. Odbierając zaś Złotego Lwa, Vigas dziękował za pomoc Guillermo Arriadze, który konsultował scenariusz, oraz zadedykował statuetkę swojemu krajowi.
Ostatni rok to wielkie triumfy kina południowoamerykańskiego. W Berlinie zachwycił „Klub" Pabla Larraina – mocne oskarżenia Kościoła katolickiego o tuszowanie przewinień księży. Był też „Ixcanul" Jayro Bustamantego – opowieść o losie Indian, dla których czas się zatrzymał, oraz dokument Patricia Guzmana „The Pearl Button", gdzie historia przeglądała się w wodach oceanu przy wybrzeżach Patagonii.
Teraz Złoty Lew leci do Wenezueli, a inny południowoamerykański artysta, Pablo Trapero, zdobył nagrodę za najlepszą reżyserię. Jego „El Clan" to film oparty na historii rodziny, która w Argentynie lat 80. porywała ludzi dla okupu, a potem zabijała. I podobnie jak w „Desde alla" ważny jest tu kontekst – kraj skorumpowany, amoralny i wyczerpany po rządach junty.