Pojęcie wspólnoty mocno zmieniło się na przestrzeni ostatnich lat, zarówno w wymiarze gospodarczym, politycznym czy społecznym – zgodzili się uczestnicy debaty „Partnerstwo to nie tylko kapitał. Rola sektora finansowego w transformacji polskiej gospodarki” podczas Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie. Debatę moderował Tomasz Stawiszyński, filozof, eseista, autor książek.

Jak zmienia się pojęcie wspólnoty

W sensie politycznym wyniki wyborów w Polsce pokazują, że społeczeństwo w poglądach i emocjach jest podzielone na pół. Również na poziomie indywidualnych zainteresowań, upodobań, opinii ludzie skupiają się, głównie przez media społecznościowe, w odrębnych, często antagonizujących się grupach. W kontekście międzynarodowym mamy odejście od globalizacji jako trendu przynoszącego wspólne korzyści. A polityka prezydenta USA wskazuje na transakcyjne podejście w relacjach globalnych z pominięciem elementu wspólnych wartości.

Jakie są zadania i wyzwania dla instytucji finansowych w tym dynamicznie zmieniającym się otoczeniu? Czy mogą brać aktywny udział w tworzeniu wspólnoty, np. poprzez partnerstwa między finansami i biznesem, poprzez współpracę opartą na zaufaniu, wspólnych celach i odpowiedzialności? Czy banki, często postrzegane jako bezduszne korporacje, mają społeczną rolę do odegrania?

– Oczywiście, że banki mają duży wkład w tworzeniu wspólnoty – podkreślała Ilona Wołyniec, dyrektor pionu relacji z klientami strategicznymi i finansowania projektów w PKO BP. – Tworzymy warunki do poprawy jakości życia społeczeństwa, choćby poprzez finansowanie wspólnej infrastruktury, takiej jak drogi, linie kolejowe, zakup pociągów itp. – wyliczała. Polskie banki zaspokajają też inne potrzeby publiczne, takie jak finansowanie służby zdrowia, szkolnictwa, mimo że niektóre instytucje nie finansują projektów o znaczeniu społecznym ze względu na niższą zyskowność.

Dyrektor Wołyniec podkreślała również, że o ile banki nie poczuwają się do tego, by mówić ludziom, jak mają żyć, o tyle zaspokajają indywidualne potrzeby Polaków i biznesu, a także starają się wspierać i promować kulturę, edukację, zdrowie czy inicjatywy lokalne.

– Banki są instytucjami zaufania publicznego – podkreślała dyrektor w PKO BP. To wynika m.in. z norm i regulacji, tak by oszczędności ludzi były bezpieczne, a banki dodają też wiele od siebie. Choćby w zakresie partnerskiego podejścia do klientów, nastawionego na ich potrzeby, czy aktywnego zaangażowania w społeczną odpowiedzialności biznesu (CSR).

Ilona Wołyniec zauważyła, że standardy CSR stanowią swoistą przeciwwagę wobec „oczekiwań” rynku giełdowego. – Ten rynek ma jedną zasadę: musisz rosnąć z kwartału na kwartał. Jak nie rośniesz, to znaczy, że coś jest źle – mówiła.

Problem w tym, że nie można ciągle poprawiać wyników finansowych. A gdyby skupić się jedynie na tym celu, to w pewnym momencie musiałoby to wymagać redukcji kosztów, czyli w pierwszej kolejności cięć w zasobach ludzkich, potem w inwestycjach itp. – Co wówczas z naszą odpowiedzialnością społeczną? Chodzi o jak największe zrównoważenie działań nastawionych na maksymalizowanie zysków i przeznaczenie tego zysku właśnie na realizację szeroko pojętych zadań i celów społecznych – wskazał dyr. Wołyniec.

Czego biznes i ludzie oczekują od banków

Jakie są dziś oczekiwania wobec sektora finansowego? Okazuje się, że bardzo różne. Socjolog Przemysław Sadura z Uniwersytetu Warszawskiego postulował, by banki, jako instytucje dysponujące zasobami i wiedzą, inwestowały w budowę i infrastrukturę społeczeństwa obywatelskiego. Zastępując instytucje publiczne, które z różnych względów okazały się nieefektywne w tym zakresie.

– Założenie, że my płacimy podatki, a państwo jako regulator zajmuje się ich redystrybucją i inwestowaniem w dobro publiczne, już nie funkcjonuje – uważa Sadura.

Marcin Bójko, wiceprezes Grupy LPP, komentował z kolei, że dzięki globalnej wiedzy banki mogą pełnić rolę doradczą w obszarach takich jak cyberbezpieczeństwo i sztuczna inteligencja, angażować się w edukację finansową młodzieży czy rozwój e-administracji publicznej. A Ilona Deręgowska, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu, do tego katalogu dodała wsparcie małych i średnich firm m.in. w zakresie realizacji celów transformacji energetycznej.

– Najważniejsze, by każdy robił swoje, wówczas przyniesie to korzyści wszystkim – komentował prezes Bójko. Wyjaśniał przy tym, że „robienie swojego” oznacza koncentrowanie się każdej organizacji na swojej podstawowej działalności biznesowej – czy to w zakresie dobrej obsługi klientów, dostarczania na rynek interesującego asortymentu, czy zapewnienia dobrego finansowania poprzez atrakcyjną ofertę kredytową. Wtedy i cele finansowe i wspólnotowe będą naturalnie maksymalizowane.

– Nie ma dużego biznesu bez banków, bez sektora finansowego. Liczymy na dobrą współpracę – mówiła Ewelina Karp-Kręglicka z zarządu Unibepu. Wyjaśniała, że ta współpraca jest konieczna zwłaszcza w obliczu ogromnych projektów publicznych, takich jak transformacja energetyczna, której koszty szacuje się na 600 mld zł, budowa CPK (ponad 130 mld zł) czy dróg (ponad 290 mld zł). Zaapelowała, by banki zmieniły postrzeganie firm wykonawczych jako podmiotów o zwiększonym ryzyku, skoro projekty publiczne gwarantują m.in. zabezpieczenia i waloryzację. To konieczne, by zwiększyć zaufanie i wspierać realizację kluczowych inwestycji.

– Instytucje finansowe są katalizatorem potrzeb społecznych i rachunku ekonomicznego. Ich rola w łączeniu tych światów jest nieoceniona – podsumowała Ilona Deręgowska.

Partner relacji: PKO Bank Polski