XV Europejski Kongres Finansowy przyciągnął rekordową liczbę gości. W czasie gdy Europa mierzy się z koniecznością poprawy swojej konkurencyjności oraz transformacją energetyczną i wyzwaniami geopolitycznymi, około 2 tys. przedstawicieli sektora finansowego przyjechało do Sopotu, by dyskutować o kluczowych warunkach utrzymania dynamicznego rozwoju Polski i wyzwaniach sektora bankowego.
Kulminacyjnym punktem najważniejszego spotkania liderów branży finansowej jest już od 15 lat rozmowa prezesów największych banków działających w Polsce. W tym roku ton rozmowie nadawały nie tylko zarysowane wcześniej przez ekspertów makroekonomiczne i technologiczne trendy. W swoich wypowiedziach w czasie panelu prezes mBanku Cezary Kocik skupił się na długofalowych wyzwaniach, które stoją przed sektorem finansowym i polską gospodarką. Wskazał m.in. na produktywność pracy, od której – jego zdaniem – zależy konkurencyjność naszego kraju w przyszłości. – Nie można płacić więcej za niższą produktywność. Wtedy się po prostu wypada z gry – mówił prezes mBanku.
Kocik zauważył, że dotychczasowy sukces Polski był oparty na niskich kosztach pracy, dobrej edukacji i przedsiębiorczości. Jednak aby kraj mógł utrzymać tempo rozwoju i gonić Zachód, konieczne jest skupienie się na poprawie efektywności, szczególnie w sektorach o wysokiej wartości dodanej. Jako przykład podał naszą produktywność w obszarze robotyzacji, gdzie wskaźnik liczby robotów na pracującego jest w Polsce niski.
Podkreślił też znaczenie inwestycji sektora MŚP, wskazując, że o ile wielkie przedsięwzięcia infrastrukturalne znajdą wsparcie państwa, to mniejsze firmy potrzebują bardziej dostosowanych modeli finansowania. Zauważył, że mimo dynamicznego wzrostu w ostatnich dekadach Polska nadal zmaga się z niską stopą inwestycji prywatnych. – Musimy się zastanowić, jak sprawić, żeby stopa inwestycji, która w Polsce jest jedną z najniższych w Unii Europejskiej, istotnie wzrosła – zaznaczył.
Prezes mBanku wskazał także na zagrożenia związane z cyfryzacją. Porównał bezpieczeństwo fizyczne sprzed lat z obecnym stanem zagrożeń w przestrzeni cyfrowej. – Kiedyś jak ludzie przyjeżdżali, to na polskiej ulicy było niebezpiecznie. (…) Teraz przyjeżdżają do nas turyści z Zachodu i mówią: u was można w nocy po Warszawie chodzić. To coś niespotykanego. (…) Niestety teraz to świat elektroniczny staje się coraz bardziej niebezpieczny, bo przestępczość przeniosła się właśnie tam – zwrócił uwagę. Wskazał przy tym, że potrzeba wspólnych działań sektora na rzecz edukacji klienta i ochrony cyfrowej, promując m.in. usługę Cyber Rescue. mBank w tym celu rozwija wewnętrzny zespół reagujący na incydenty, który podejmuje interwencje, jeśli istnieje ryzyko, że pada on właśnie ofiarą oszustwa. Kocik przekonywał, że takie praktyki powinny być standardem w całym sektorze. – Tu nie powinniśmy konkurować, powinniśmy współpracować – apelował.
Innym ważnym tematem jest potrzeba budowania długofalowej kultury oszczędzania jako odpowiedzi na starzejące się społeczeństwo. Kocik ostrzegł, że system emerytalny nie będzie w stanie zapewnić godnych świadczeń przyszłym pokoleniom. Wskazał przy tym na potrzebę zmiany nawyków Polaków w kierunku systematycznego odkładania i inwestowania, co daje szansę na długoterminowy wzrost wartości aktywów. Zauważył, że „trendy głównych indeksów giełdowych długofalowo są dosyć stabilne”, a „jeżeli przekonamy społeczeństwo do inwestowania, to będą to pieniądze, których nie może dostarczyć do gospodarki sektor bankowy”.
Nowoczesne technologie: AI i konwersacyjna bankowość
Jednym z wyzwań, z którymi mierzą się polskie firmy, ale także sektor bankowy, jest wdrażanie sztucznej inteligencji.
Wiceprezes mBanku ds. operacji i IT Krzysztof Dąbrowski apelował podczas EKF o zdrowy rozsądek w implementacji AI, podkreślając, że nie wszystkie problemy wymagają zastosowania zaawansowanych narzędzi. – Nie powinniśmy używać AI do rozwiązywania problemów, które mają normalne rozwiązanie. (…) Nawet z punktu widzenia zużycia prądu – co przekłada się na koszty – AI będzie z dziesięć razy droższe – podkreślił.
W trakcie panelu pt. „Bank przyszłości zaczyna się dziś: jak GenAI zmienia każdy punkt styku z klientem” wskazał dwa obszary, w których zastosowanie generatywnej sztucznej inteligencji ma realną wartość – jego zdaniem to analiza nieustrukturyzowanych informacji (np. reklamacje) oraz dostęp do wiedzy wewnętrznej.
Przykład reklamacji pokazał, że AI może skutecznie przekierować komunikaty klientów do odpowiednich jednostek banku. Z kolei wykorzystanie modeli LLM do pracy z wewnętrznymi bazami wiedzy napotyka istotne bariery. Dąbrowski przestrzegł, że bez uprzedniego uporządkowania danych narzędzia AI nie spełnią pokładanych w nich oczekiwań. – Nasze bazy danych były pisane przez ludzi i dla ludzi przez 15 lat. (…) Wrzucamy to w LLM i pojawiają się problemy – mówił.
Według Dąbrowskiego sztuczna inteligencja stanie się integralną częścią systemów bankowych i klient nie zawsze będzie świadomy jej użycia. – Za trzy lata będzie dużo GenAI schowanego „w środku” i nawet nie będzie wiadomo, że go używamy. Będziemy konsumować jego efekty – mówił.
Wdrażanie nowych technologii to także potrzeba nadążania za zmianami pokoleniowymi i oczekiwaniami klientów. Krzysztof Bratos, wiceprezes ds. bankowości detalicznej mBanku, opisał proces przejścia od bankowości opartej na wygodzie do bankowości opartej na znaczeniu. Nowe pokolenia, takie jak generacja Z, nie chcą już tylko prostych i szybkich transakcji. Oczekują systemów, które je rozumieją, wspierają i rozwijają. – Oni szukają wpływu, sensu, wartości. Chcą, żeby aplikacja nie tylko coś robiła, ale też ich rozumiała, rozwijała i pomagała – mówił podczas panelu „Konsument 2035 – nadciąga totalny… kataklizm? Hedonizm? Automatyzm? Tumiwisizm?”.
Dlatego mBank odpowiada na te potrzeby, rozwijając narzędzia konwersacyjnej bankowości, które wpisują się w styl życia młodszych klientów. – Młodzi nie zadzwonią po pizzę, nie zadzwonią po taksówkę – dlaczego mieliby zadzwonić do banku? – pytał.
Jednocześnie, mimo zaawansowania technologicznego, mBank nie rezygnuje z człowieka. Wręcz przeciwnie – relacja z doradcą staje się bardziej wartościowa, szczególnie w kontekście decyzji o wysokim znaczeniu, takich jak kredyty hipoteczne czy inwestycje. – Zaproponujemy cyfrową hipotekę w czterech kliknięciach, ale damy klientowi możliwość porozmawiania z doradcą – osobiście lub na wideo – jeśli tylko tego potrzebuje – mówił, wskazując na potrzebę empatii i zaufania w relacjach z klientami. – My nie będziemy klientów przekonywać – my im chcemy coś dać, a wybór należy ostatecznie do nich – zapewniał Bratos.
Jego zdaniem zaufanie i relacyjność to wartości, które pozwolą bankom utrzymać pozycję w cyfrowym świecie, nawet w konkurencji z big techami. – Klienci na koniec dnia wybiorą bezpieczeństwo – zauważył. – To banki mają przecież powierzoną możliwość dostępu do cyfrowej identyfikacji. Jesteśmy i będziemy nadal instytucjami zaufania publicznego – ocenił.
Zielona transformacja: bariery i szanse
Obok cyfrowych wyzwań sektor bankowy przeszedł w ostatnich latach zmiany w podejściu do finansowania inwestycji. Dziś kluczowe są te, które wiążą się z transformacją całej gospodarki i firm, klientów sektora bankowego. Od tego bowiem zależy ich przyszłość i utrzymanie konkurencyjności.
Znaczenie zmian systemowych, koniecznych do efektywnego finansowania transformacji energetycznej, mocno akcentował wiceprezes mBanku ds. bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej Adam Pers. Okazją ku temu była premiera raportu „Zielone finanse w Polsce 2025”. Zwrócił on szczególną uwagę na obecną konstrukcję podatku bankowego, który – jak stwierdził – nie tylko zniechęca do udzielania kredytów inwestycyjnych, ale też ogranicza zdolność banków do konkurowania z zagranicznymi instytucjami. – Obciążenie podatkiem kredytów inwestycyjnych, szczególnie tych, które służą finansowaniu transformacji, to błąd – wyliczał.
Pers wskazał, że inwestycje w obligacje Skarbu Państwa nie wymagają utrzymywania kapitału regulacyjnego i są zwolnione z podatku bankowego, co powoduje, że z punktu widzenia banku są znacznie bardziej opłacalne niż finansowanie odnawialnych źródeł energii. Apelował o przywrócenie proporcji oraz wskazał na potrzebę wprowadzenia programów gwarancyjnych i rozwiązań systemowych na wzór tych stosowanych podczas pandemii Covid-19. – Wtedy potrafiliśmy działać szybko, skutecznie i z determinacją. Takiej samej odwagi potrzeba teraz – stwierdził.
Wiceprezes mBanku podał również konkretne liczby, pokazujące aktualne zaangażowanie mBanku w zielone finansowanie. Zielony portfel banku to 5 mld zł, ale „ambicje banku sięgają poziomu 7,4 mld zł”. Łącznie ze współfinansowaniem z partnerami bank uczestniczy w projektach o wartości 17 mld zł. Jednak – jak przyznał Pers – to nadal zbyt mało wobec szacowanej luki inwestycyjnej. Podkreślił, że inwestycje w odnawialne źródła energii i efektywność energetyczną to nie tylko działania proklimatyczne, ale twardy interes gospodarczy. – Jeżeli polskie przedsiębiorstwo płaci 30 proc. więcej za prąd w stosunku do tego z Francji czy Niemiec, to dla mnie jako osoby odpowiedzialnej za biznes w banku to jest jeszcze większy motywator, żeby tę transformację finansować – powiedział.
Zatem Polska z jednej strony stoi przed unikalną szansą transformacyjną, ale z drugiej boryka się z wyraźną barierą w postacie ograniczonej konkurencyjności lokalnych banków. – Podatek bankowy obciąża lokalne instytucje w sposób, który nie dotyczy globalnych graczy – argumentował z kolei Pascal Ruhland, wiceprezes mBanku ds. finansów.
W jego ocenie konieczne jest stworzenie preferencyjnych warunków dla finansowania projektów transformacyjnych oraz wykorzystanie kapitału krajowego, który obecnie pozostaje uśpiony w depozytach bankowych. Podczas panelu „Nowe szanse dla Polski. Długoterminowe inwestycje pod presją nowych ryzyk” zauważył, że stabilność prawna i przewidywalność regulacyjna mogłyby przyczynić się do uwolnienia tego potencjału.
Ruhland ocenia, że Polska nie w pełni wykorzystuje dostępny międzynarodowy kapitał inwestycyjny. Mimo istnienia unijnych funduszy i potrzeby inwestycji wiele potencjalnych projektów nie przyciąga zagranicznych inwestorów. Problemem nie jest ich brak, lecz sposób prezentacji. – Inwestorzy z np. Zjednoczonych Emiratów Arabskich oczekują dużych, spójnych narracji transformacyjnych, a nie pojedynczych okazji – podkreślił, zapewniając, że mBank aktywnie buduje relacje w regionie Bliskiego Wschodu, starając się wypełnić wspomnianą lukę.
Polska gospodarka mierzy się także z wyzwaniem związanym z niekorzystnymi trendami demograficznymi i starzeniem się społeczeństwa, co może ograniczać w przyszłości rozwój naszego kraju i powodować większe napięcia fiskalne. – Starzejące się społeczeństwo może ograniczyć zdolność Polski do rozwoju, chyba że zostanie to skompensowane wzrostem produktywności, szczególnie poprzez adaptację technologii – mówił Ruhland. Pomimo wysokiego poziomu edukacji Polska nadal ma wiele do nadrobienia w zakresie zastosowania nowoczesnych technologii w gospodarce.
Gospodarka i produktywność: spojrzenie makro
Obok demografii są także inne wyzwania, z którymi mierzyć się będziemy w najbliższych dekadach. Pogłębioną analizę strukturalnych wyzwań stojących przed polską gospodarką przedstawił w Sopocie główny ekonomista mBanku Marcin Mazurek. W tym świetle w centrum uwagi pojawia się m.in. pytanie o źródła długoterminowego wzrostu. – Efektywność występuje na poziomie firm – stwierdził Mazurek. Jego zdaniem to nie państwo, ale sektor prywatny i warunki, w jakich on działa, zdecydują o sile gospodarki. Stąd też z jednej strony trendy deregulacyjne, a z drugiej obawy związane z ryzykiem nadmiernej interwencji państwa w procesy gospodarcze.
Według ekonomisty rola państwa powinna ograniczać się do ustalania reguł gry. – Nie wybierajmy na siłę wygranych i przegranych, bo możemy źle trafić. Rząd – jako regulator i ustalający zasady gry, a nie ten, który wybiera zwycięzców i przegranych – mówił. Według głównego ekonomisty mBanku, zamiast wskazywać preferowane branże, należy tworzyć ramy, w których efektywne przedsiębiorstwa mogą się rozwijać, a nieefektywne – naturalnie ustępować miejsca.
Szczególną uwagę poświęcił on problemowi produktywności. Wskazał, że przy malejącej podaży pracy (z uwagi na demografię) wzrost wydajności jest jedynym realistycznym scenariuszem rozwoju. Niestety, jak zauważył, przeciętna firma w Polsce znajduje się dopiero na drugim poziomie w pięciostopniowej skali technologicznego zaawansowania, według Banku Światowego. Co więcej, aż 90 proc. przedsiębiorstw nie mierzy swojej efektywności. To – jego zdaniem – uniemożliwia podejmowanie racjonalnych decyzji inwestycyjnych i rozwojowych.
Choć może to brzmieć pesymistycznie, Mazurek widzi w tej diagnozie również szansę. Polska nie musi bowiem jeszcze tworzyć technologii, wystarczy, że będzie je skutecznie importować i wdrażać. Najważniejsze jest, by przedsiębiorcy zyskali świadomość potrzeby modernizacji i wdrażania innowacji. – Technologia generuje się czasem w postaci skoków. I nie wiemy tak naprawdę, gdzie ona się wygeneruje – zaznaczył, wskazując na nieprzewidywalność przełomów i konieczność gotowości do adaptacji.
Ryzyko i odporność: bezpieczna przyszłość sektora
– Każdy kolejny upływający dzień dodaje nam nowych niespodzianek. (…) Z perspektywy ryzyka oznacza to nowe wyzwanie, w jaki sposób te niespodzianki – takie niestandardowe, nietypowe, niepodręcznikowe – uwzględnić w sposobie, w jaki zarządzamy bankami – mówił w Sopocie Marek Lusztyn, wiceprezes mBanku, który był moderatorem „Okrągłego stołu CRO” (objętego specjalną opieką merytoryczną mBanku).
Wymienił trzy główne filary ryzyk: geopolityczne, operacyjne i regulacyjne. Szczególnie silnie zaakcentował wzrost znaczenia ryzyk operacyjnych związanych z nowymi technologiami i przestępczością cyfrową. Jego zdaniem przygotowanie klientów – zarówno detalicznych, jak i korporacyjnych – staje się kluczowe dla ograniczenia strat. – Nieprzygotowanie klientów może się dużo bardziej przekładać na ryzyko kredytowe i straty finansowe niż bezpośrednie ataki na instytucje finansowe – akcentował wiceprezes mBanku.
Sektor finansowy jest odporny na wyzwania geopolityczne oraz systemowe – ocenia Agnieszka Słomka-Gołębiowska, prof. SGH i przewodnicząca rady nadzorczej mBanku. Jej zdaniem nie należy wprowadzać kolejnych regulacji sektorowych
Na odporność sektora finansowego na wyzwania geopolityczne i systemowe zwracała też uwagę Agnieszka Słomka-Gołębiowska, prof. SGH i przewodnicząca rady nadzorczej mBanku, która podkreślała znaczenie praktycznych rozwiązań i odpowiedzialności indywidualnej. Sceptycznie oceniła natomiast pomysły wprowadzania kolejnych regulacji sektorowych. – Zanim coś się wprowadzi, trzeba to testować, czasami nawet i przez dekadę – mówiła. Zamiast formalizować każdy aspekt działalności banków, należy – jej zdaniem – skupić się na wymianie doświadczeń i oddolnym budowaniu dobrych praktyk. Ta współpraca sektorowa jest ważna zwłaszcza w kontekście przeciwdziałania oszustwom oraz wzmacniania odporności na ryzyka systemowe.
Profesor SGH podkreślała unikalność każdej instytucji finansowej. – To, co pasuje do mBanku, niekoniecznie sprawdzi się w innym banku – powiedziała, zauważając, że w kontekście zarządzania ryzykiem jedno podejście nie zadziała dla całego sektora. Potrzebna jest elastyczność i świadomość, że bezpieczeństwo może być źródłem przewagi konkurencyjnej. Jednym z kluczowych elementów tej przewagi powinna być edukacja klientów w zakresie bezpiecznego korzystania z usług cyfrowych.
W tym kontekście Lusztyn wskazał z kolei na dezinformację i możliwość wykorzystania AI do manipulacji jako obszary wymagające w najbliższych latach szczególnej uwagi. Widać więc, że sektor bankowy – tak jak i cała polska gospodarka – stoi dziś na skrzyżowaniu wyzwań związanych z technologiami, odpowiedzialnością społeczną i finansowaniem transformacji. O tym, jak sobie z nimi (po)radzimy, będzie okazja porozmawiać w Sopocie na XVI Europejskim Kongresie Finansowym już za rok.
—Jakub Mikulski