Wczoraj inwestorzy nadal wyprzedawali akcje Azotów Tarnów, ale popyt był niewielki. W rezultacie walory straciły kolejne 7,8 proc. Na koniec sesji wyceniano je na 14,74 zł.
Zarówno analitycy, jak i inwestorzy giełdowi są zdania, że Skarb Państwa zaoferował akcje Tarnowa za zbyt wysoką cenę. Ciech, który kupił 6,5 proc. walorów, nie przejmuje się jednak porażką spółki podczas pierwszych notowań. – Dla nas ważniejsze jest to, po jakiej cenie będziemy mogli kupić pakiet kontrolny – wyjaśnia rzecznik spółki Waldemar Grzegorczyk.
Po Azotach Tarnów ma przyjść kolej na debiut grupy energetycznej Enea. Według wyliczeń resortu skarbu emisja ma być warta 2,5 – 3 mld, a spółka ma zadebiutować 1 lub 4 sierpnia. Jednak z informacji „Rz” wynika, że prace nad ofertą Enei zostały wstrzymane. – Jeśli do czwartku prace nad ofertą nie zostaną wznowione, to nie będzie szansy, aby spółka zadebiutowała w sierpniu, a jej wejście na giełdę się znacznie odłoży w czasie – mówi „Rz” źródło zbliżone do oferty. 10 lipca ma się odbyć spotkanie resortu skarbu z zarządem Enei i doradcami prywatyzacyjnymi w sprawie wejścia na giełdę.
– Zainteresowanie akcjami kolejnych spółek, które będą prywatyzowane, będzie w dużej mierze zależało od atrakcyjnej ceny – zaznacza Robert Nejman, dyrektor działu zarządzania aktywami w DM IDM SA.Atrakcyjna, czyli niska cena może jednak oznaczać, że spółki nie pozyskają z giełdy zamierzonych środków na rozwój.
Do niefortunnego debiutu Tarnowa odniósł się wczoraj premier Donald Tusk: – Prywatyzacja poprzez giełdę zawsze niesie ze sobą pewne ryzyko. Nie zmniejsza to naszej determinacji w planach prywatyzacyjnych. Natomiast gorsza sytuacja na giełdzie może wpływać na szacunki dotyczące wpływów z prywatyzacji do Skarbu Państwa.