– Chcemy się teraz otworzyć na ludzi, którzy sami chcą podwyższać swoje kwalifikacje – mówi Monika Karwat-Bury, rzecznik Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, gdzie od wtorku uczelnie, firmy szkoleniowe i pracodawcy mogą składać wnioski o unijne dofinansowanie studiów podyplomowych i szkoleń. W nowych projektach, które powinny wystartować na przełomie roku, agencja zniosła obowiązkowe skierowanie od pracodawcy. Dotychczas musieli je przedstawiać wszyscy kandydaci na tańsze studia podyplomowe.
Teraz chętni będą mogli planować naukę na własną rękę. Wystarczy tylko zaświadczenie o zatrudnieniu, dobre chęci i pieniądze na pokrycie 20 proc. ceny studiów . O ile wcześniej małe firmy dopłacały 20 proc. kosztów nauki pracownika, a duże 40 proc., to teraz wszyscy pracownicy, niezależnie od wielkości firmy, będą płacili jedną piątą ceny(potem mogą się postarać, by pracodawca zwrócił im ten wydatek).
– Obowiązkowe skierowania z firmy to był nasz główny problem. Pracownicy sami się zgłaszali na studia, wypełniali formularze w Internecie, a potem dowiadywali się, że muszą jeszcze uzgodnić z pracodawcą formalności. Dlatego wnioskowaliśmy do PARP o zniesienie tego ograniczenia – mówi prof. Lesław Piecuch, prezes Stowarzyszenia Edukacja dla Przedsiębiorczości, które koordynuje prace konsorcjum 24 wyższych szkół wspólnie startujących w konkursie o dofinansowanie UE do nowych projektów edukacyjnych. Dodaje, że dotychczas pracownicy małych i średnich firm i tak często sami płacili za studia podyplomowe. Tyle że – zgodnie z wymaganymi procedurami – musieli to robić za pośrednictwem firmowej kasy, co zwiększało biurokrację.
Jak dodaje Monika Buszewska z EdP, niektórzy pracownicy mieli problemy z uzyskaniem od firmy skierowania na tańsze studia podyplomowe. Wśród słuchaczy tych studiów przeważają ludzie młodzi, którzy wybierają kierunek zgodnie z planowaną ścieżką kariery, a ta nie musi być zbieżna z interesami ich aktualnego pracodawcy.
– Z naszych obserwacji wynika, że pracownicy często decydują się na studia podyplomowe po to, by móc zmienić pracę – przyznaje Monika Karwat-Bury z PARP. Z badań agencji wynika, że w poprzednim programie operacyjnym do udziału w kursach i studiach współfinansowanych z Unii większość uczestników (73 proc.) inspirowali ich pracodawcy. Jednak co piąty ze słuchaczy podkreślał, że tę możliwość dokształcania się zawdzięcza sobie. Jak ocenia rzeczniczka PARP, najczęściej zdarzało się tak w przypadku studiów podyplomowych.