Japoński Nikkei spadł w środę o ponad 9 proc i był to największy spadek od 1987 roku. Rano na dużych minusach otworzyły się giełdy europejskie - przed godziną 10 FTSE tracił ponad 3 proc., CAC 40 i DAX ponad 4 proc.
- Obecnie sytuację na GPW determinuje kondycja rynków zagranicznych. Jeżeli tam spadki się utrzymają, należy oczekiwać podobnej reakcji u nas, z tym zastrzeżeniem, że skala spadków w Warszawie będzie raczej mniejsza. Środowa sesja skończy się na minusie - mówi Przemysław Smoliński, analityk DM PKO BP.
Jego zdaniem jeszcze w tym tygodniu na GPW może dojść do odbicia.
- Choć średnioterminowy trend jest zdecydowanie spadkowy, to jednak jeszcze w tym tygodniu może dojść do korekty wzrostowej. Jeżeli S&P500 dotrze do poziomu 950 pkt, to niewykluczone, że czeka nas korekta. U nas tym poziomem są okolice 2000-2100 pkt na WIG 20. Jeżeli w tych okolicach nie dojdzie do korekty, to kolejnym przystankiem może być poziom 1800-1900 pkt - mówi analityk DM PKO BP.
We wtorek S&P500 stracił prawie 6 proc., zamykając się na poziomie 996 pkt.