Kilka lat temu „Moje Pieniądze” wylansowały Targi Sztuki Studentów ASP w Warszawie. Odbywają się co miesiąc. To najlepsze miejsce dla klientów debiutantów, którzy pierwszy raz w życiu chcą kupić obraz lub grafikę. Na targi wejść łatwiej niż do galerii. Panuje tu miła, swobodna atmosfera. Student cierpliwie i z humorem, szczegółowo opowie, jaką techniką wykonał grafikę lub gdzie namalował pejzaż.
Zwykle swoje prace oferuje ok. 50 studentów. Są ceramika i biżuteria, wyróżnia się grafika artystyczna (mocna strona uczelni). Na targach ASP dużym powodzeniem cieszy się malarstwo olejne studentów Wydziału Konserwacji, którzy poznają różne konwencje malarskie i obowiązkowo wykonują kopie dawnych obrazów. Warto na stronie ASP ([link=http://www.asp.waw.pl" target="_blank]www.asp.waw.pl[/link]) szukać ogłoszenia o kolejnych targach. Może młody malarz, którego obraz kupimy, kiedyś uznany zostanie, jak Modigliani, za geniusza sztuki.
Czy można przewidzieć, że prace danego artysty mocno podrożeją? Wiele zależy od pozycji marszanda, z jakim się zwiąże. Na przykład na targach wyróżniały się grafiki Agnieszki Skopińskiej wykonane w technice akwaforty i akwatinty. Dwa lata temu można je było kupić po 250 – 300 zł. Skopińska już jako absolwentka związała się z brytyjsko-polską galerią Artfusionclub. Teraz jej grafiki (60 na 90 cm, nakład 1/1) oferowane są po 400 funtów.
Jeszcze dwa, trzy lata temu można było kupić od studenta dobry obraz za 200 – 300 zł, a grafikę za 30 – 50 zł. Teraz niektórzy studenci chcą za obraz 1 – 1,5 tys. zł, a za grafikę w technikach metalowych np. 350 zł. Na początku na targach kupowali przede wszystkim obcokrajowcy mieszkający w Polsce. Jak mówili, szukali czegoś taniego na elegancki prezent. Ceny wzrosły, kiedy targi studentów zaczęli penetrować zawodowi handlarze, którzy z kolei szukają taniego, dobrego towaru, aby w galerii sprzedać go z zyskiem.
Na Targach Studentów młodzi są widoczni jako zbiorowość. Jako absolwenci się rozpraszają i trudniej ich dostrzec. Coraz częściej rezygnują z twórczości, wykonują inny zawód. Młody może przetrwać tylko dzięki współpracy z marszandem.