Szukamy debiutanta – geniusza sztuki

Artysta nie poradzi sobie bez wpływowego marszanda

Publikacja: 18.12.2008 00:30

Po 400 funtów oferowane są grafiki Agnieszki Skopińskiej

Po 400 funtów oferowane są grafiki Agnieszki Skopińskiej

Foto: Rzeczpospolita

Kilka lat temu „Moje Pieniądze” wylansowały Targi Sztuki Studentów ASP w Warszawie. Odbywają się co miesiąc. To najlepsze miejsce dla klientów debiutantów, którzy pierwszy raz w życiu chcą kupić obraz lub grafikę. Na targi wejść łatwiej niż do galerii. Panuje tu miła, swobodna atmosfera. Student cierpliwie i z humorem, szczegółowo opowie, jaką techniką wykonał grafikę lub gdzie namalował pejzaż.

Zwykle swoje prace oferuje ok. 50 studentów. Są ceramika i biżuteria, wyróżnia się grafika artystyczna (mocna strona uczelni). Na targach ASP dużym powodzeniem cieszy się malarstwo olejne studentów Wydziału Konserwacji, którzy poznają różne konwencje malarskie i obowiązkowo wykonują kopie dawnych obrazów. Warto na stronie ASP ([link=http://www.asp.waw.pl" target="_blank]www.asp.waw.pl[/link]) szukać ogłoszenia o kolejnych targach. Może młody malarz, którego obraz kupimy, kiedyś uznany zostanie, jak Modigliani, za geniusza sztuki.

Czy można przewidzieć, że prace danego artysty mocno podrożeją? Wiele zależy od pozycji marszanda, z jakim się zwiąże. Na przykład na targach wyróżniały się grafiki Agnieszki Skopińskiej wykonane w technice akwaforty i akwatinty. Dwa lata temu można je było kupić po 250 – 300 zł. Skopińska już jako absolwentka związała się z brytyjsko-polską galerią Artfusionclub. Teraz jej grafiki (60 na 90 cm, nakład 1/1) oferowane są po 400 funtów.

Jeszcze dwa, trzy lata temu można było kupić od studenta dobry obraz za 200 – 300 zł, a grafikę za 30 – 50 zł. Teraz niektórzy studenci chcą za obraz 1 – 1,5 tys. zł, a za grafikę w technikach metalowych np. 350 zł. Na początku na targach kupowali przede wszystkim obcokrajowcy mieszkający w Polsce. Jak mówili, szukali czegoś taniego na elegancki prezent. Ceny wzrosły, kiedy targi studentów zaczęli penetrować zawodowi handlarze, którzy z kolei szukają taniego, dobrego towaru, aby w galerii sprzedać go z zyskiem.

Na Targach Studentów młodzi są widoczni jako zbiorowość. Jako absolwenci się rozpraszają i trudniej ich dostrzec. Coraz częściej rezygnują z twórczości, wykonują inny zawód. Młody może przetrwać tylko dzięki współpracy z marszandem.

Niektóre galerie programowo pomagają młodym, aby nie odeszli od zawodu. Wojciech Niewiarowski z łódzkiego Domu Aukcyjnego Rynek Sztuki ([link=http://www.ryneksztuki.lodz.pl" target="_blank]www.ryneksztuki.lodz.pl[/link]) stworzył system promowania młodych. Sławę zdobyły zwłaszcza Aukcje Promocyjne Młodych Talentów, gdzie ceny wywoławcze obrazów dla zachęty wynoszą 100 – 200 zł. Odbywają się dwie aukcje w roku. Ostatnio zakończyła się siódma aukcja. Średnia cena uzyskana za pracę to 450 zł. To wydatek, na jaki może sobie raz w roku pozwolić nawet średnio zamożna inteligencka rodzina.

Kolejny etap promocji jest taki, że uczestnicy aukcji dostają we władanie galerię, gdzie dyżurują, rozmawiają z klientami. Przykładowo, jeśli praca młodego na rynku mogłaby osiągnąć cenę 1 tys. zł, to w galerii dla zachęty ma cenę o 30 proc. niższą. Trzeci etap to umieszczenie prac artysty w Interentowej Galerii Młodych.

– Dzięki tej promocji młodzi wychodzą z anonimowości. Ich prace i nazwiska zaczynają krążyć na portalach internetowych zajmujących się handlem sztuką, pojawiają się w rocznikach aukcyjnych. Dzięki naszej promocji kilku młodych weszło na bardzo konkurencyjny rynek warszawski, na aukcje do Rempeksu i Desy Unicum – mówi Wojciech Niewiarowski.

W stolicy podobną rolę promowania młodych spełnia Galeria ART ([link=http://www.galeriaart.pl" target="_blank]www.galeriaart.pl[/link]) przyjazna najmłodszym debiutantom. W 2005 roku zadebiutowała tu Małgorzata Jastrzębska, która tworzy abstrakcyjne kompozycje geometryczne. W 2005 r. jej obrazy 50 na 50 cm sprzedawano po 1 – 1,2 tys. zł. Teraz porównywalne prace kupowane są po 3,5 – 4 tys. zł. Wzrost cen to niewątpliwie wynik kilku wystaw indywidualnych zorganizowanych przez Galerię ART, która dodatkowo wydała bogato ilustrowany katalog malarki. W ofercie ART znajdziemy prace 15 artystów w wieku do 30 lat w średnich cenach od 1 do 4 tys. zł.

Jeśli ktoś kupuje prace młodych na inwestycję, wiąże się to z większym ryzykiem niż inwestowanie w dzieła uznanych klasyków. Oczywiście dzieła młodych są atrakcyjne cenowo, bo zwykle są niedoszacowane. Jednak nie mamy gwarancji, że młody kiedykolwiek zdobędzie wysoką pozycję rynkową lub jego prace automatycznie będą drożały. Nawet wytrawni znawcy rynku nie przewidzieli, jak się rozwinie kariera krakowskiego malarza Wilhelma Sasnala. Gdyby można to było przewidzieć, to przecież w porę zainwestowaliby w jego obrazy.

Można mnożyć równie wyraziste przykłady, że nie ma recepty na odkrycie przysłowiowego Modiglianiego. Inwestowanie w młodych to hazard większy niż lokowanie gotówki w muzealnej wartości dzieła wybitnych klasyków, np. Marii Jaremy lub Tadeusza Kantora. Jedno jest pewne, z myślą o inwestycji zawsze warto kupować najlepsze prace artysty lub nurtu.

W Warszawie promocją młodych programowo zajmuje się także Galeria aTAK kolekcjonera Krzysztofa Musiała, którego zbiory malarstwa, rysunku i rzeźby od lat prezentowane są na wystawach w różnych muzeach narodowych, aktualnie w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Krzysztof Musiał w swoim majątku w Toskanii organizuje od lat plenery dla młodych, wystawia w Warszawie ich prace i wydaje bogate katalogi. Ale nie zawsze współpraca ta jest owocna, warto przeczytać wypowiedź w ramce.

W skali całego kraju jest w czym wybierać. Promocją młodych w Krakowie zajmuje się m.in. Galeria Artemis ([link=http://www.artemis.art.pl" target="_blank]www.artemis.art.pl[/link]). Ma w ofercie ok. 20 artystów w wieku do 30 lat, ich obrazy kosztują średnio 2 – 2,5 tys. zł.

[ramka][b]Krzysztof Musiał, kolekcjoner dzieł sztuki[/b]

To dobrze, że rynek interesuje się młodymi artystami. Często mam jednak wrażenie, że młodzi są za bardzo dopieszczani przez galerie. Niektórym przewraca się w głowie. Jeszcze niedawno młodzi brali udział w wystawach dopiero po ukończeniu studiów. Dziś student drugiego roku organizuje wystawę i żąda za obraz 4 tys. zł lub więcej.

To zbyt wysoka cena! To psuje hierarchię cen. Za tyle można kupić dobry obraz klasyka sztuki, który do dziś nie został odpowiednio doceniony przez rynek. Ale tylko dlatego, że kiedy startował w latach 80., nie było tylu galerii komercyjnych i nie było skutecznej promocji młodych. Obraz nawet zdolnego studenta powinien kosztować najwyżej tysiąc złotych. Budowanie własnej pozycji rynkowej wymaga czasu. Galeria aTAK zaproponowała pewnemu absolwentowi współpracę na wyłączność. Usłyszałem od niego, że się zastanowi i da odpowiedź za pół roku...[/ramka]

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy