Podniebne zyski

Samolot może się okazać bardzo dochodową inwestycją. Trzeba tylko przestrzegać prostej zasady – kupować w okresie słabej koniunktury, a po kilku latach korzystnie sprzedać

Publikacja: 29.01.2009 01:20

Podniebne zyski

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Właśnie taką strategię inwestycyjną przyjął Ryanair, który bezpośrednio po atakach na WTC w 2001 roku rozpoczął negocjacje w sprawie zakupu rekordowej liczby maszyn od Boeinga. Ponieważ w tym czasie pozostali przewoźnicy dramatycznie ograniczali zakupy, Ryanair mógł wynegocjować ogromne upusty cenowe i korzystne terminy dostaw. Gdy w 2003 roku koniunktura powróciła na dobre, konkurenci musieli albo czekać kilka kwartałów na dostawy, albo zaakceptować bardzo wysokie stawki.

Obecnie rynek lotniczy kolejny raz znalazł się w dołku, a ceny używanych pojazdów są okazyjne. Oczywiście nigdy nie będzie to inwestycja na każdą kieszeń. Jednak koszty można ograniczyć, przystępując do tzw. systemu współwłasności samolotu.

W Polsce tego typu konsorcja organizują np. Sky Share Club i Aer Finance. Współwłaścicielami małego samolotu staje się zwykle od trzech do ośmiu wspólników. Koszty, jakie musi ponieść każdy z nich, to początkowy wkład własny, przekraczający 100 tys. zł, i dodatkowo kilka tysięcy złotych miesięcznie na pokrycie rat leasingowych, ubezpieczeń i pensji załogi. Przy dużych maszynach, które kosztują kilkadziesiąt milionów euro, początkowy wkład własny przekracza już 50 tys. euro, a same raty leasingowe to wydatek kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie. Gdy po pięciu – siedmiu latach samolot zostanie całkowicie spłacony, jego wartość rynkowa wciąż będzie pozostawała na poziomie 50 – 70 procent wartości początkowej.

Każdy współwłaściciel ma prawo do wykorzystania określonej puli godzin. Ponosi wtedy jedynie faktyczne koszty związane z eksploatacją (paliwo, opłaty nawigacyjne). Może też sprzedać na rynku nadwyżkę niewykorzystanych godzin. Jednak właścicielami udziałów, lub wręcz całych samolotów, stają się też inwestorzy, którzy sprzedają cały przysługujący im czas wykorzystania maszyny. Te dodatkowe przychody zwiększają oczywiście rentowność inwestycji.

Zachętą do inwestycji w tym segmencie może być szybki rozwój lotnictwa w Polsce. W ostatnich pięciu latach nasz kraj stał się najbardziej dynamicznie rosnącym rynkiem lotniczym w Europie. Urząd Lotnictwa Cywilnego podaje, że w roku 2007 z usług lotniczych w Polsce skorzystało 19 mln pasażerów, co oznacza wzrost w ujęciu rocznym o 24 proc. W połowie 2008 roku liczba pasażerów zaczęła spadać, jednak zapewne jest to przejściowa tendencja. Analizy firmy doradczej Deloitte przewidują zwiększenie się liczby pasażerów linii lotniczych w Polsce do poziomu 25 mln w 2010 roku.

Bardzo ciekawe perspektywy rysują się też przed sektorem małych samolotów. Z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego wynika, że pod koniec 2007 roku osoby prywatne były właścicielami 225 takich maszyn samolotów. Kolejne 353 samoloty znajdowały się w posiadaniu osób prawnych. Ogólna liczba statków powietrznych zarejestrowanych w Polsce wynosiła 1151. Dla porównania, w tym samym czasie w Hiszpanii zarejestrowanych było łącznie 6155 samolotów. To oznacza, że w ciągu kilku najbliższych lat w Polsce bardzo prawdopodobny jest lawinowy wzrost liczby prywatnych maszyn.

[ramka][b]Maciej Gutkowski, Deutsche Leasing Polska[/b]

Podaż samolotów na rynku wtórnym ostatnio się zwiększyła, głównie w wyniku pogarszającej się sytuacji gospodarczej. To zaowocowało obniżeniem cen transakcyjnych na poszczególne typy maszyn. Jednocześnie samoloty znacznie dłużej utrzymują wartość użytkową niż np. samochody osobowe. Polskim inwestorom sprzyja też prawodawstwo, które dopuszcza amortyzację statku powietrznego w okresie siedmiu lat. To pozwala na zastosowanie stosunkowo wysokich kosztów uzyskania przychodu. W Niemczech czy Wielkiej Brytanii okresy amortyzacji są znacznie dłuższe.

Przed zakupem samolotu koniecznie trzeba sprawdzić, jak w poprzednich latach kształtował się popyt na dany model samolotu i jaka była płynność na rynku. Trzeba też oszacować koszty eksploatacji maszyny i sprawdzić, czy producent nie wprowadzi wkrótce nowszego modelu. Ostateczna decyzja musi też być uzależniona od dokładnej analizy sytuacji prawnej i stanu technicznego konkretnego egzemplarza.[/ramka]

Właśnie taką strategię inwestycyjną przyjął Ryanair, który bezpośrednio po atakach na WTC w 2001 roku rozpoczął negocjacje w sprawie zakupu rekordowej liczby maszyn od Boeinga. Ponieważ w tym czasie pozostali przewoźnicy dramatycznie ograniczali zakupy, Ryanair mógł wynegocjować ogromne upusty cenowe i korzystne terminy dostaw. Gdy w 2003 roku koniunktura powróciła na dobre, konkurenci musieli albo czekać kilka kwartałów na dostawy, albo zaakceptować bardzo wysokie stawki.

Obecnie rynek lotniczy kolejny raz znalazł się w dołku, a ceny używanych pojazdów są okazyjne. Oczywiście nigdy nie będzie to inwestycja na każdą kieszeń. Jednak koszty można ograniczyć, przystępując do tzw. systemu współwłasności samolotu.

Pozostało 82% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy