[b]RZ: Na rozpoczętym szczycie G7 dyskutuje się o problemie protekcjonizmu. Czy jest on zagrożeniem w obecnych czasach?[/b]
Krzysztof Rybiński: To rzeczywiście może być problem numer jeden. Protekcjonizm ujawnia swoją paskudną twarz coraz częściej. Mamy tego przejawy w USA, gdzie nawołuje się do kupowania amerykańskich towarów, w Wielkiej Brytanii, gdzie protestuje się przeciw zatrudnianiu obcokrajowców, czy wreszcie świadczą o tym działania prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego. Może to doprowadzić do wydłużenia okresu trwania kryzysu.
[b]Czy wobec coraz gorszych danych napływających z gospodarek europejskich można realistycznie liczyć na odbicie w drugiej połowie 2009 roku?[/b]
Skala wstrząsu, który wywołał obecny kryzys, jest porównywalna z tym, co wywołało wielki kryzys lat 30. Ale reakcja polityki fiskalnej i pieniężnej jest zupełnie inna – dziś skala wydawanych pieniędzy przeznaczonych na ratowanie gospodarki jest bezprecedensowa. Ale nie ma się co łudzić, na razie nie widać pozytywnych sygnałów płynących z gospodarek. Scenariusz poprawy sytuacji w
II połowie roku może się nie ziścić. Gdy spojrzymy na wskaźniki wyprzedzające, które zapowiadają stan koniunktury o około 5 – 7 miesięcy, to one ciągle się pogarszają. W II połowie roku nastroje w gospodarce światowej mogą być gorsze niż dziś.