W połowie grudnia Komisja Nadzoru Finansowego informowała o 35 giełdowych spółkach, które poniosły straty na zawartych z bankami umowach opcyjnych. Firm, które w raportach bieżących deklarują, że ucierpiały lub w przyszłości mogą ucierpieć z tytułu tych umów, jest 37. Przebadaliśmy ich kwartalne raporty. Wynika z nich, że zobowiązania wynikające wprost z opcji lub rezerwy na te zobowiązania, które obciążają wyniki finansowe firm za IV kwartał 2008 r., wyniosły blisko 500 mln zł. Kwota ta nie obejmuje sektora banków, który zawiązał 1,34 mld zł rezerw na transakcje opcyjne. Spośród firm najwięcej, bo 77,2 mln zł, na rezerwy przeznaczyła kontrolowana przez Romana Karkosika Alchemia. To nie koniec strat.
– Zdecydowana większość umów opcyjnych zostanie rozliczona do końca III kwartału. Wiele firm i banków wyczekuje, że uda się zamknąć te transakcje na lepszych warunkach – ocenia Marek Juraś, szef działu analiz DM BZWBK.
Przebadane przez nas spółki wyceniają potencjalne straty (negatywna wycena opcji walutowych) na kolejny 1 mld zł. Prawie połowa tej kwoty przypada na spółki chemiczne notowane na warszawskiej giełdzie. W zdecydowanej większości wycena ta została dokona na ostatni dzień poprzedniego roku. Euro kosztowało wtedy niespełna 4,1 zł, w piątek po południu było o 50 gr droższe, co oznacza, że potencjalne straty firm są dziś większe (zależą od kursu złotego).
– Opcje są istotnym czynnikiem podtrzymującym słabość złotego. Dodatkowo niepewność na świecie i złe nastawienie inwestorów do naszego regionu nie sprzyjają notowaniom polskiej waluty – ocenia Ryszard Petru, ekonomista SGH.
KNF poinformowała, że negatywna wycena z tytułu zaangażowania polskich firm w opcje osiągnęła na 13 lutego 2009 r. około 9 mld zł. Jeśli wprost przełożyłaby się na realne straty przedsiębiorstw, byłby to poważny cios dla państwowych finansów.