Po dwóch miesiącach dyskusji rząd zatwierdził wczoraj zmiany do ustawy – Prawo energetyczne. Projekt trafi teraz do Sejmu.

Wśród najważniejszych zapisów jest podział kompetencji między ministrów skarbu i gospodarki w odniesieniu do państwowych firm odpowiedzialnych za infrastrukturę. Waldemar Pawlak proponował, by odpowiadał za nią jego resort, ale sprzeciw MSP spowodował, że rząd podzielił te uprawnienia.

Po wczorajszej decyzji PSE Operator, do której należą największe sieci energetyczne, przejdzie pod nadzór ministra Pawlaka. W gestii ministra skarbu pozostaną nadal GazSystem oraz PERN (odpowiedzialny za ropociągi i rurociągi paliw) i Operator Logistyczny Paliw (właściciel baz magazynowych). Waldemar Pawlak przed posiedzeniem rządu mówił dziennikarzom, że chodzi o wypełnienie wymagań unijnych w zakresie rozdziału własnościowego wytwarzania i przesyłu energii. Ale nie jest tajemnicą, że przy obsadzie stanowiska prezesa PSE Operator to właśnie Pawlak odegrał istotną rolę. Chce też mieć wpływ na strategię branży energetycznej. W jego resorcie znalazło pracę na ważnych stanowiskach dwoje menedżerów odwołanych za sprawą MSP. Joanna Strzelec-Łobodzińska, która kierowała do marca ub.r. Tauronem, jest podsekretarzem stanu, a Henryk Majchrzak, odwołany z zarządu PGE, został dyrektorem Departamentu Energetyki.

W prawie energetycznym znalazły się również istotne zapisy dotyczące handlu energią elektryczną. Rząd chce, by elektrownie obowiązkowo sprzedawały ją poprzez giełdę lub w otwartych przetargach.