Główne indeksy warszawskiej giełdy od początku dnia traciły na wartości. Nastroje pogorszyły się po informacjach z amerykańskich banków. Strata netto banku Morgan Stanley wyniosła w II kwartale 1,37 dolara na akcję. Natomiast przedstawiciele Wells Fargo poinformowali, iż straty na rynku kredytów hipotecznych mogą się jeszcze pogłębić.
Złe informacje i chęć realizacji ostatnich zysków przez inwestorów nie pozwoliła na utrzymanie WIG20 powyżej 2000 pkt. Ostatecznie indeks największych spółek spadł o 1,84 proc. – do poziomu 1995 pkt (obroty na GPW wyniosły 1,3 mld zł). Spadki na warszawskiej giełdzie były silniejsze niż w zachodniej Europie i USA, gdzie większość indeksów nieznacznie zmieniła swoje poziomy.
[wyimek]Najostrzej oceniają polityków trzydziestolatki. Aż 64 proc. z nich uważa, że politycy ”zdecydowanie nie” zasługują dobrze prowadzących działalność gospodarczą. [/wyimek]
Za spadek indeksu głównie odpowiadała przecena akcji największych banków: Pekao SA stracił 2,13 proc., a PKO BP 3,28 proc. Po blisko 3 proc. straciły walory PKN Orlen i KGHM. Do spadku cen papierów KGHM przyczyniła się zapowiedź ministra skarbu możliwości sprzedaży do 41 proc. udziałów w spółce w celu zwiększenia przychodów z prywatyzacji.
Obecnie wielu inwestorów zadaje sobie pytanie, czy po ostatnich zwyżkach jest jeszcze miejsce na kolejne. Zdaniem analityków UniCredit CAIB wyceny akcji na warszawskiej giełdzie osiągnęły poziom równowagi. – Dlatego dalszy wzrost notowań spółek uzależniony jest od tego, czy analitycy będą mieć powody, by podnosić prognozy zysków na drugie półrocze tego roku i przyszły rok – powiedział wczoraj na spotkaniu z dziennikarzami Tomasz Bardziłowski, szef analityków i wiceprezes UniCredit CAIB Polska.