Rekordowo dużo pieniędzy do funduszy małych i średnich firm wpływało pod koniec hossy giełdowej. A to dlatego, że wtedy wyniki tych funduszy były bardzo dobre. Teraz wiemy, że moment na rozpoczęcie inwestycji był wówczas najgorszy. Licząc od szczytu hossy, czyli od lipca 2007 r., do końca lutego tego roku (kiedy spadki były największe) straty przekroczyły 70 proc.
Generalna zasada jest taka, że największe zyski z inwestycji w małe i średnie spółki osiąga się pod koniec hossy. Jednak już od początku bessy kursy akcji tych spółek najszybciej spadają. Dlatego osoby, które zamierzają część pieniędzy zainwestować w małe i średnie firmy, powinny już teraz o tym pomyśleć, kiedy wyceny spółek są jeszcze na stosunkowo niskim poziomie.
Jednak kupować – akcje czy jednostki funduszy – trzeba ostrożnie. Wielu analityków uważa, że po ostatnich silnych wzrostach prawdopodobieństwo spadku cen akcji jest duże. Poza tym notowania małych spółek charakteryzują się dużą zmiennością. Ale w długim czasie, po ustabilizowaniu się sytuacji gospodarczej, firmy te powinny rozwijać się szybciej niż duże spółki.
Dobrym rozwiązaniem jest systematycznie dokupywanie jednostek funduszy. W sumie tego typu inwestycje nie powinny jednak stanowić więcej niż 20 proc. całego portfela.
Decydując się na fundusze inwestujące w małe i średnie firmy, najlepiej wybierać takie, które w długim okresie zanotowały najlepsze wyniki. Do grupy tej należy np. PKO/CS Akcji Małych i Średnich Spółek (21,7 proc. przez trzy lata), czy ING FIO Małych i Średnich Spółek (32,57 proc. przez pięć lat).