Jednak to warszawski parkiet okazał się liderem zwyżek na rynkach wschodzących. Ceny akcji wzrosły o 6,6 proc. (WIG20) i nie przeszkodziły w tym słabsze dane produkcji przemysłowej, jakie podał Główny Urząd Statystyczny.
Mało tego optymizm inwestorów był tak duży, że indeks największych firm z łatwością pokonał poziom z ostatnich szczytów i znalazł się najwyżej w tym roku. Niewykluczone, że część środków wycofywanych w ostatnich tygodniach z giełdy chińskiej trafiła właśnie na GPW. Ale pod względem tegorocznych stóp zwrotu nasza giełda wciąż znajduje się w ogonie krajów emerging markets.
W ostatnim tygodniu bardzo dobrze radziła sobie też giełda turecka. Tamtejszy indek swspiął się do najwyższego poziomu od roku. W całym tygodniu akcje podrożały średnio o 6,5 proc. Z pewnością przyczyniła się do tego decyzja banku centralnego Turcji, który obniżył stopy procentowe o 50 punktów bazowych. Analitycy oczekują, że to nie ostatni ruch banku i do końca roku stopy spadną do 7 proc. z 7,75 proc. obecnie. Dodatkowo przeważają opinie, że mimo bardzo silnych zwyżek w tym roku na tamtejszym parkiecie (indeks zyskał już 75,5 proc. ) tureckie akcje są bardzo atrakcyjne. Eksperci SEB zwracają np. uwagę na sektor finansowy, który przedstawił lepsze od oczekiwań wyniki finansowe.
Najgorzej znów było w Chinach. Mimo czwartkowej poprawy w całym tygodniu ceny akcji na giełdzie w Szanghaju spadły o 2,8 proc. Wśród analityków pojawia się coraz więcej opinii, że chińskie władze powinny ograniczyć ilość publicznych ofert, które w ostatnich tygodniach drenowały tamtejszy rynek wtórny. W celu powstrzymania spadków większą aktywność mógłby też wykazać państwowy fundusz majątkowy, kupując akcje na giełdzie.