Różnie definiują sukces. Dla jednych to sława i pieniądze, dla innych rozwój artystyczny, rzetelna praca w teatrze. Marzenia spełnią się tylko nielicznym. To za nimi dzieci będą biegać po ulicy, prosząc o autograf. Ale wielu przeżyje życiowe dramaty.
W każdym roczniku trafi się ktoś, kto za udział w reklamie zainkasuje kilkaset tysięcy złotych. Niektórzy znajdą etat w teatrze: 1200 zł miesięcznie plus od 100 do 600 zł za każde zagrane przedstawienie. Będą i tacy, co zmienią zawód.
Wielu Polakom młody aktor kojarzy się z serialami. Nic dziwnego. Przed ekranami, na których lecą tasiemcowe opowieści, zasiada średnio od 3 do 10 milionów osób. Bohaterowie telenowel uśmiechają się z okładek kolorowych pism, tańczą z gwiazdami w TVN, śpiewają w Polsacie. W kreacjach od Macieja Zienia czy Gosi Baczyńskiej brylują na bankietach i premierach. Fotografują się z dziećmi, opowiadają o szczęśliwych i zawiedzionych miłościach. Stają się medialnymi celebrytami. Czasem na jeden sezon, czasem na kilka lat.
Kto dzisiaj nie zna takich nazwisk jak Cichopek, Mucha, Koroniewska, Powierza, Wesołowski, Kamińska, Cypryański, Jabłczyńska, bracia Mroczkowie. I wielu, wielu innych. Część z tych wykonawców jest po szkole aktorskiej, inni najpierw trafili do seriali, potem pokończyli studia na uniwersytecie albo nawet politechnice, ale nie pracują w wyuczonych zawodach. Kilka razy w tygodniu stawiają się na planie w swoich „fabrykach”, żeby kręcić kolejne odcinki.
Do seriali trafiają dzisiaj niemal wszyscy aktorzy. Ci, którzy wcześniej zdążyli zaistnieć w teatrze lub na dużym ekranie, mają drugie zawodowe życie. Gwiazdy wypromowane wyłącznie dzięki telewizji, choć często marzą o rolach w wielkich filmach, z trudem zamieniają mały ekran na duży. Chyba że zagrają w komedii romantycznej. Reżyserzy filmów artystycznych boją się, że wniosą na ekran swój serialowy wizerunek, a przyzwyczajeni do szybkiej, codziennej pracy, nie zapanują nad złożoną rolą.